piątek, 18 marca 2016

V (Bts) `chapter 1

Bohaterowie: V (BTS); Sehun (EXO); Jungkook (BTS); Park Taeyeon
Gatunek: dramat; romans
* * *
Otworzyłam oczy. Delikatna mgła otaczająca moje ciało zaczęła znikać. Świadomość, która do tej nie było, znów zaczęła mi towarzyszyć. Gdy tylko wróciła mi ostrość, pierwsze co ujrzałam to zdziwione miny kilkoro ludzi w kitlach. Wysiliłam myśli, stwierdzając, że byli to lekarze. Ich podekscytowane szepty przerwał dziwny głos, jakby ktoś przejechał widelcem po porcelanowym talerzyku. Wszyscy wpatrzyli się w moją osobę. Miałam wrażenie, że słowa zostały wypowiedziane blisko mnie. Po chwili jednak dotarło do mnie, że jęki, które słyszałam były moim głosem.

*kilka godzin później*
Przekręciłam głowę żeby lepiej przyjrzeć się temu co za nim jest. Sądząc po widoku, wywnioskowałam, że znajduję się na parterze. Za oknem widziałam resztki śniegu, które topiło słońce. Wysiliłam myśli, zdobywając się jedynie na głębokie westchnienie. Miałam wrażenie, że moje wspomnienia, cała przeszłość, wyparowała, a pozostałością po niej była wielka, czarna dziura. Posępnie spojrzałam na staroświecki zegarek, który wisiał na przeciwko łóżka. Gdy wskazówka wskoczyła na godzinę 16, mój wzrok powędrował na kalendarz. Marzec ? - krzyknęłam w środku. Mimowolnie ściągnęłam ręką podręczny kalendarzyk. Kartkując go, natrafiłam na kilka zakreślonych dat.
Przewracając kartki września, trafiłam na kolejną, zakreśloną czerwonym mazakiem, datę - 12.09.2015 rok. Ta strona wyglądała trochę inaczej.
Pod datą, zauważyłam napis: Zawsze celuj w księżyc. Nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami, a niżej wielkimi literami widniało imię ~Taehyung. Przejechałam palcami po kartce, mając wrażenie, że gdzieś już to słyszałam.

*3 miesiące później*
Wychodząc ze szpitala, nie wiedziałam, że wszystko może być takie trudne. Dziś czekał mnie pierwszy dzień w nowym liceum. Schowałam aktualnie czytaną książkę do plecaka i wysiadłam ze samochodu. Gdy tylko kierowałam się do budynku, towarzyszyło mi uczucie niepewności i zagubienia. Weszłam po schodach, przekraczając tym samym próg szkoły. Gwar uczniów od razu zrzucił mnie z nóg. Szłam korytarzem, gdy zza rogu wyłonił się przystojny brunet. Jego uśmiech sprawił, że moje serce zabiło mocniej. Mimowolnie odwróciłam od niego wzrok i skierowałam go w stronę innych uczniów. Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi, a ja spokojnie przeszłam do szafki. Wyjęłam z niej plan zajęć, przeczytałam do pobieżnie i ruszyłam do klasy. Ścisnęłam w dłoniach smartphone i weszłam na zajęcia. Uczniowie przywitali mnie ciepło i przyjaźnie. Idąc do wyznaczonej ławki, przeszedł mnie dreszcz. Brunet z korytarza siedział i wpatrywał się we mnie z uśmiechem. Odwróciłam głowę, siadając obok niego.
- Hej, jestem Oh Se-hun. - powiedział cicho. Próbowałam zignorować chłopaka, który tak łatwo nie dawał za wygraną. Po chwili jego dłoń, którą wcześniej wyciągał, zniknęła. Odwróciłam do niego głowę. Chłopak wpatrywał się w zadanie, które tłumaczył nauczyciel.
- Park Tae-yeon. - odpowiedziałam cicho. Nie spoglądając na mnie, chłopak uśmiechnął się, bazgrząc w zeszycie. Dzwonek zabrzmiał, a jak najszybciej wyszłam z klasy. Gdy tylko zbiegłam ze schodów, przede mną stanął Oh. Wbiłam wzrok w ziemię, gdy chłopak przychylił się i męsko się zaśmiał. Był niezwykle pociągającym mężczyzną, ale obiecałam sobie, że zacznę to życie inaczej.
- Zgodziłabyś się pójść ze mną na bubble tea ? - spytał. Mój wzrok powędrował w górę. Chłopak uśmiechał się przez jakiś czas, patrząc na mnie. Po chwili zastanowienia przytaknęłam głową. - Cieszę się, wiec spotkajmy się tutaj ok. 16.
- Tak. - wypaliłam, minęłam chłopaka i skierowałam się do samochodu. Wsiadłam, zapięłam pasy i pojechałam do domu. Gdy tylko wbiegłam do pokoju, odłożyłam plecak przy biurku i z radością rzuciłam się na łóżko. Przyłożyłam twarz do poduszki i z całej siły krzyknęłam. Mój głos przypominał pisk. Szybkim ruchem podniosłam się z łóżka, przebrałam i zbiegłam na dół. Mój wzrok powędrował na zegar w hallu. Godzina 13. Ubrałam buty i wyszłam. Postanowiłam, że do 16 mogę pokręcić się po sklepach. Przeszłam przez ulicę, wchodząc do jednego z pierwszych sklepów. Natłok kolorowych materiałów sprawił, że poczułam się słabo. Przeglądając kolejne wieszaki, nie trafiłam na nic, co mogłoby przyciągnąć moją uwagę.
Wyszłam, kierując się powoli pod szkołę. W pewnym momencie poczułam mocne uderzenie, a siła grawitacji pociągnęła mnie w dół.
- Przepraszam. - usłyszałam męski głos i podniosłam głowę. Brunet wyciągnął dłoń w celu pomocy. Podparłam się na dłoniach, wstałam i otrzepałam ubrania z piasku. Spojrzałam gniewnie na chłopaka. Jego mina wskazywała, że na prawdę było mu przykro z powodu tego incydentu. - Czy Ty czasem nie jesteś Park Taeyeon ? - zapytał.
- Skąd mnie znasz ? - spytałam zdziwiona.
- Wybacz, jestem Jungkook. Widziałem Cię w tabeli nowo przyjętych. - odpowiedział. Rozejrzał się dookoła i ukłonił. - Muszę iść. Jeszcze raz przepraszam. Miłego dnia Taeyeon. - odwrócił się na pięcie, odchodząc w swoją stronę. Doszłam na miejsce, gdzie ku mojemu zaskoczeniu czekał już Sehun.
- Witaj. - powiedział
- Witaj.
- Chodźmy więc. - ruszył w stronę kawiarni. Dotrzymywałam mu kroku dopóki nie przyśpieszył. Przez drogę do kawiarni próbowałam odepchnąć od siebie myśli o osobie imieniem "Taehyung", skupiając się na Sehunie. Gdy tylko chłopak podał mi bubble tea, wyszliśmy z lokalu, kierując się przed siebie. Po 30 minutach rozmowy i marszu, doszliśmy na niewielką plażę. Słońce chyliło się ku zachodowi, a nam skończyła się bubble tea. Chłopak pociągnął mnie za nadgarstek w stronę jeziora. Zahamował przed odznaczoną granicą, utworzoną przez fale i stanął bez ruchu. Jego ręka nadal spoczywała na moim nadgarstku. Przez chwilę wpatrywałam się na twarz chłopaka, żeby później skierować wzrok w stronę zachodzącego słońca. Gdy tylko Sehun objął mnie ramieniem, poczułam się niepewnie. Nie byłam jeszcze gotowa na facetów, zwłaszcza na czułości. Jego ręka delikatnie muskała moje ramię. Nagle chłopak stanął za mną i delikatnie mnie objął, kładąc brodę na moim barku. Zadrżałam, a jego ramiona szczelniej owinęły się w okół mnie.
- Piękny zachód słońca, z piękną dziewczyną. - wyszeptał. W tamtej chwili poczułam, że chłopak chce mnie skrzywdzić. Wyplątałam się z jego ramion i rzuciłam do ucieczki. Chłopak pobiegł za mną i skutecznie mnie zatrzymał. - Czekaj, proszę. - chwycił moją dłoń, pociągając mnie do tyłu. Stanęłam przed nim sparaliżowana. Bałam się. Jego wolna dłoń powędrowała na mój policzek, a jego czoło dotknęło mojego. Chłopak głośno wciągnął powietrze, zbliżając się do mnie.
Kiedy jego wargi delikatnie musnęły moje, poczułam jak fala przyjemności zatapia moje ciało.

Brak komentarzy: