wtorek, 14 lutego 2017

Spring Day

Część: III (ost.)
Etykiety: BTS
Ścieżka dźwiękowa: [Spring Day]
* * *

[w poprzednim rozdziale]
To niemożliwe. - pomyślałam i zamknęłam laptopa. Wstałam i nerwowo krążąc po pokoju zastanawiałam się co mogłabym zrobić. Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina trzynasta.
- Mam nadzieję, że zdążę. - powiedziałam, chwyciłam plecak i wybiegłam z domu.

* * *
*Namjoon*
[kilka godzin później]
Usłyszałem cichy stukot do drzwi mojego pokoju. Przetarłem oczy i pełen obaw spojrzałem na łóżko obok. Jin przekręcił się na drugi bok i delikatnie chrapnął. Kolejny stukot do drzwi sprawił, że wciągnąłem na siebie szlafrok i podszedłem do drzwi.
- Jimin, otwórz. - usłyszałem cichy głos. Kto szukał Jimina o tej porze i dlaczego w moim pokoju?  - zastanowiłem się. Przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi pełen podejrzeń.
Spoglądając na osobę stojącą przede mną, ziewnąłem zaskoczony.
- Namjoon? - zdziwiła się.
- Nayeon, co Ty tu robisz? - spytałem zaspanym głosem.
- Nie mogłam dłużej czekać na wasz powrót. - przyznała - Stęskniłam się.
- Nayeon, to Ty? - usłyszałem z wnętrza pokoju, odwracając głowę w stonę Jina, który kierował się w moją stronę.
- Jin, miło cię widzieć. - uśmiechnęła się. - Nie chciałam wam przeszkadzać. - przyznała.
- Szukałaś Jimina, prawda? - spytałem.
- Tak, mówił mi, że ma sam pokój z jego ulubioną liczbą. - przyznała.
- Zamieniliśmy się, bo Jimin narzekał, że nie widzi zachodów słońca. - westchnąłem, po czym zawtórował mi śmiejący się Jin. - Wejdziesz?
- Nie chłopcy, obudzę Jimina i spytam czy nie chciałby zjeść ze mną śniadania. - odrzekła.
- Dobrze, jest pod 18, spotkajmy się na próbie o 8, dobrze? - zapytałem
- Oczywiście, dziękuję i jeszcze raz przepraszam, że was obudziłam, do zobaczenia. - powiedziała i skierowała się w stronę pokoju Jimina.

*Jungkook*
- Ej, Jungkook, wstawaj. - usłyszałem. Otworzyłem oczy, spoglądając na osobę zakłócającą mój spokojny sen. Jego czarna czupryna zwisała nade mną, zasłaniając jego zmęczoną twarz.
- Yoongi, która godzina? - przetarłem oczy, kiedy chłopak odwrócił się i spojrzał na zegarek.
- Już po siódmej dwadzieścia. - odrzekł. - Rap monter wołał nas na próbę.
- Jestem taki zmęczony. - westchnąłem.
- Wszyscy jesteśmy. - przytaknął chłopak. - Weź szybki prysznic i zejdziemy na dół.
- Namjoon informował cię o planie na resztę dnia?
- Niestety nie, ale podejrzewam, że zrobi to jeszcze przed próbą. - odrzekł czarnowłosy wkładając na ramiona luźny sweter.
- Rozmawiałeś wczoraj z Nayeon? - zapytałem
- Tak, ale tylko troszkę. - odpowiedział, mierząc mnie wzrokiem. - Wiesz, mam wyrzuty sumienia, że nie mogliśmy jej wziąć ze sobą.
- Wiesz, że wytwórnia nie chciała osób trzecich pomiędzy koncertami. - spostrzegłem. - Nie mogliśmy nic zrobić. - powiedziałem wchodząc do łazienki.
- Jungkook, ja już zejdę, a Ty się pośpiesz, dobrze? - powiedział chłopak przy drzwiach.
- Pewnie, spotkamy się na dole. - krzyknąłem i rozkręciłem kurek z ciepłą wodą.

*Nayeon*
- Zaskoczyłaś mnie tym przyjazdem. - powiedział po raz kolejny Jimin.
- Jak już mówiłam, tęskniłam za wami. - powtórzyłam.
- Idziesz ze mną na próbę? - zapytał
- Pewnie. - kiwnęłam twierdząco głową. Idąc za chłopakiem dopijałam resztę wody mineralnej, aż dotarliśmy do sali. Jimin wszedł do sali, zostawiając drzwi otwarte i czekając kawałek dalej na mnie. Wzięłam głęboki wdech i przeszłam przez drzwi.
- Nayeon? - usłyszałam zdziwiony głos Taehyunga, który razem z Hoseokiem podbiegł do mnie i zamknął mnie w silnym uścisku. Odwzajemniając uściski chłopaków, spojrzałam po sali szukając wzrokiem Sugi i Jungkooka. Napotykając w końcu zmęczone oczy czarnowłosego, uśmiechnęłam się delikatnie. Gdy tylko Taehyung i J-hope przestali mnie ściskać, Yoongi podniósł się z materaca i wolnym krokiem skierował się w moją stronę.
- Tęskniłem. - powiedział wtulając się we mnie i obejmując mnie ciepłymi ramionami. Czując żal napływający do serca, z moich oczu, prosto po policzkach pociekły łzy.
- Też t-tęskniłam. - wydukałam przez łzy. Chłopak przycisnął mnie mocniej, próbując opanować moje łzy.
- Nayeon. - usłyszałam za plecami. Pociągając nosem, odsunęłam się od Sugi i odwróciłam do tyłu.
- Jungkook! - krzyknęłam uradowana i rzuciłam się na szyję chłopaka. - Tęskniłam za wami wszystkimi. - odwróciłam się do nich i kciukiem otarłam mokre policzki, przy czym szeroko się uśmiechnęłam.
- Dobrze, czym prędzej skończymy, prędzej będziecie mieć wolne, należy wam się. - powiedział Rap Monster, zachęcając chłopaków do treningu.
- Pójdę po coś dobrego do jedzenia, a wy trenujcie. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaków, pośpiesznie wyszłam ze sali.
Usiadłam na murowanej ławce i spojrzałam na ściankę wodną. Pogrążając się w myślach, które nijak miały się do przekąsek, schowałam twarz w dłonie. Kilka łez popłynęło po ściągniętych od łez policzkach, po czym otrząsając się, wstałam i poszłam do baru po kilka przekąsek dla chłopaków. Schowałam je do plecaka, który miałam przy sobie, zabrałam jeszcze napoje i wróciłam do sali, gdzie trenowali. Siadając w kącie poczekałam spokojnie aż skończą próbę i wręczyłam im rzeczy z mojego plecaka. Spoglądając co jakiś czas na każdego z nich, odwzajemniałam ich szczere, lecz zmęczone uśmiechy. Kiedy tylko skończyli jeść, wszyscy rozeszli się do siebie, tylko ja zostałam w sali treningowej sprzątając po chłopcach.
Gdy tylko uporałam się z kilkoma butelkami w kącie, poszłam do recepcji i wynajmując pokój niedaleko chłopców skierowałam się w jego stronę. Otworzyłam drzwi i czując jak ktoś delikatnie popycha mnie do środka, spanikowałam. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i spojrzałam za siebie.
- Yoongi, cholera. - powiedziałam pod nosem, wzdychając z ulgą.
- Przepraszam, musiałem jakoś cię pośpieszyć. - przyznał zakłopotany i podszedł bliżej mnie.
- A co Ty robisz? - zdziwiłam się, czując jak moje serce przyśpiesza.
- Chciałem... - zatrzymał się i złapał za moją dłoń, zostawiając w niej małą karteczkę.
Yoongi cofnął się i stając do mnie plecami, złapał za klamkę od hotelowych drzwi i wyszedł.
Rozgięłam kartkę i spojrzałam z zaciekawieniem na treść jaką zawierała:


Past the cold winter
Until the spring day comes back
Until the flowers bloom
Will you stay there a little longer
Will you stay because I love you.
* * *
Liczba słów w poście wynosi: 931
Liczba liter w poście wynosi: 5863
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Spring Day

Część: II
Etykiety: BTS
* * *
[w poprzednim rozdziale]
Podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej butelkę wody i ruszyłam na korytarz. Czując po chwili rękę na swoim nadgarstku.
- Zaczekaj. - powiedział trzymający mnie chłopak. Odkręciłam głowę w jego stronę. - Porozmawiamy? - zapytał, puszczając swój uścisk.
- T-tak. - wydukałam. Chłopak chwycił swoją butelkę z blatu i poszedł do salonu. Podążając za nim, usiadłam na kanapie przed kominkiem, w który Yoongi rozpalał już ogień. Gdy skończył, usiadł obok i spojrzał na mnie zmieszany. Dopiero teraz zauważyłam, że dręczą go wyrzuty sumienia. Zagryzł policzki i głośno westchnął.


- Przepraszam.
* * *
- Nie wiem od czego mam zacząć. - dopowiedział zakłopotany. Zobaczyłam, że nie tylko dla mnie będzie to ciężka rozmowa. - Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić.
- Nic się nie stało. - powiedziałam, mimo, że gdzieś w środku nadal było mi przykro z tego powodu.
- Nie, byłem wtedy tak wściekły, że zignorowałem twoje starania. Gdy ochłonąłem, zrozumiałem, że chciałaś...dobrze. - zatrzymał się i spojrzał na swoje ręce, ściskając je co jakiś czas. - Wiesz, jak
wyjąłem ten prezent z kosza... - przerwał.
- Ej, Yoongi. - chwyciłam go odruchowo za rękę. - Było, minęło. - powiedziałam. Uniósł głowę i spojrzał na mnie szklanym wzrokiem. Jego dłoń owinęła się wokół mojej. Kąciki jego ust podniosły się, formując lekko widoczny uśmiech.
- Tak długo zbierałem się żeby powiedzieć Ci jak było. - westchnął. Zabierając dłoń z jego uścisku, odwiązałam jeden z rzemyków. - Co robisz? - zapytał lekko zdziwiony.
- Proszę. - powiedziałam, wiążąc rzemyk na nadgarstku chłopaka. - Niech to będzie rzemyk przyjaźni. - zachichotałam.
- Dziękuję. - odpowiedział wtórując mi dźwięcznym śmiechem. - Może masz ochotę na ciepłą herbatę?
- Z przyjemnością. - kiwnęłam głową twierdząco. Yoongi podniósł się z kanapy i zniknął w korytarzy.
Woah. - powiedziałam pod nosem. Nie spodziewałam się, że tak dobrze zrozumiem Suge bez słów.
Jednak chłopak potrafił być miły, chociaż zajęło mu to dużo czas i złości, w końcu zdobył się na rozmowę ze mną. Doceniłam to szybciej niż myślałam.
Yoongi wrócił do pokoju z dwoma kubkami i talerzykiem słodkich przekąsek.
- Proszę. - położył kubki na stole.
- Dziękuję Yoongi. - obdarowałam go uśmiechem, który szybko odwzajemnił.
- Wiem, że byłem dla Ciebie niemiły i w jakiś sposób nie dawałem Ci powodów to tego, żebyś mnie lubiła, ale jeśli chciałabyś...
- Chciałabym. - przerwałam mu. - Opowiedz mi o sobie więcej, proszę.

*Jungkook*
- Ah, ale się najadłem. - powiedział Jin, po czym zawtórował mu Jimin.
- Dzwoniła do Ciebie może Nayeon? - spytałem ciszej Jimina.
- Nie, a dlaczego pytasz? - zdziwił się.
- Martwię się trochę. - odpowiedziałem
- Przecież w domu został Yoongi, na pewno nic jej nie jest.
- Nayeon i Yoongi sami? - zaśmiał się Taehyung.
- Co masz na myśli? - zapytałem
- Nic konkretnego. - odpowiedział zmieszany chłopak
- Czyżbyś był zazdrosny? - wtrącił Namjoon. Spojrzałem na niego mrużąc oczy.
- Żartujesz, prawda? - spytałem. - Chciałem tylko spędzić z nią trochę czasu, w końcu to moja najlepsza przyjaciółka.
- Tiaa - burknął pod nosem Jimin. Szturchnąłem go w ramię, wymieniłem z nim spojrzenia i zaśmiałem się. Odeszliśmy od barowego stolika i kierując się w stronę domu, kupiliśmy kilka produktów do lodówki. [...]
Przekręciłem klucz w drzwiach i pociągnąłem za klamkę. Śmiech, który towarzyszył naszemu powrotowi był dla mnie zaskoczeniem. Zdjąłem buty i poszedłem za Jiminem do salonu. Chłopak zatrzymał się, a ja stanąłem tuż za nim, wpatrując się w napotkaną sytuację. Nayeon siedziała z Yoongim na podłodze, oparta o jego ramię i przeglądała z zainteresowaniem nasze stare zdjęcia.

*Nayeon*
- Nie sądziłem, że kiedyś to zobaczę. - głos Jimina z korytarza zwrócił moją uwagę. - Dołączam się. - powiedział ucieszony i usiadł naprzeciwko nas.
- Chłopaki, Yoongi znalazł nasze stare zdjęcia! - krzyknął Jimin, biorąc kilka fotografii z podłogi.
Słysząc bieg na korytarzu, wszyscy wbiegli do środka i rzucając się do zdjęć, rozsiedli się na podłodze. Spoglądając po twarzach chłopaków, zorientowałam się, że kogoś mi brakuje.
- Zaraz wrócę. - powiedziałam czarnowłosemu i odeszłam na korytarz. Słysząc szelest reklamówek w kuchni, podążyłam za hałasem. Jeon opierał się o wyspę kuchenną i spoglądał w stojący na kuchence czajnik.
- Jungkook, stało się coś? - zapytałam podchodząc do niego i oplatając go w pasie ramionami.
- Wszystko dobrze. - powiedział z uśmiechem i pogłaskał mnie po głowie. - Pogodziłaś się z Yoongim?
- Tak, wszystko sobie wyjaśniliśmy. - przyznałam.
- Cieszę się. - przyznał. - Masz ochotę na coś ciepłego do picia?
- Tak. - przytaknęłam. Po chwili trzymałam już w dłoniach kubek ciepłej czekolady, po czym zaciągnęłam chłopaka do salonu. Wspólne oglądanie zdjęć pozwoliło nam się wyluzować, powspominać i zostać zgraną paczką przyjaciół. Ten wiosenny dzień był jednym z najlepszych wspomnień.
> > >
 Minęło już kilka lat i znów nastała wiosna, a nasza przyjaźń z Yoongim rozkwitła. Coraz częściej wyjeżdżaliśmy całą grupą, chodziliśmy do kina. Towarzyszyłam im kilkukrotnie w trasach po Azji.
Teraz wyjechali dalej i niestety nie mogli mnie wziąć, ale obiecali, że wyjedziemy razem w jakieś piękne miejsce. Słysząc dzwonek telefonu, podniosłam go i odebrałam.
- Jimin, dlaczego ustawiłeś mi swój śmiech na dzwonek? - spytałam.
- To ja Yoongi, na prawdę on to zrobił? - zapytał chłopak powstrzymując śmiech.
- Yhym. - pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się. - Widziałam wczorajszy fan meeting, ładnie wyszedłeś. - przyznałam.
- Dziękuję. - odpowiedział. Poczułam, że chłopak szeroko się uśmiecha. - Yoongi! - usłyszałam w tle głos Jimina.
- Muszę kończyć, bo Jimin zorientował się, że mam jego telefon. - powiedział, po czym było słychać już tylko szum i kilka śmiechów. - Oh, ale on jest nieznośny. - usłyszałam w końcu.
- Jimin, powiedz mi, kiedy wrócicie? - zapytałam - Ile mam jeszcze czekać?
- Wytrzymaj jeszcze kilka tygodni. - odpowiedział chłopak.
- Co? - zdziwiłam się. - Mieliście niedługo wracać.
- Wszystko się przedłuża. - odparł. - Myślę, że wrócimy dopiero pod koniec maja. - przerwał. - Muszę kończyć, trzymaj się kruszynko. Pa.
- Pa. - rozłączyłam się.
To niemożliwe. - pomyślałam i zamknęłam laptopa. Wstałam i nerwowo krążąc po pokoju zastanawiałam się co mogłabym zrobić. Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina trzynasta.
- Mam nadzieję, że zdążę. - powiedziałam, chwyciłam plecak i wybiegłam z domu.

* * *
Liczba słów w poście wynosi: 932
Liczba liter w poście wynosi: 5798
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.

Spring Day


Główni bohaterowie: Min Yoongi, Jeon Jungkook
Główna bohaterka: Nayeon
Bohaterowie poboczni: BTS
Gatunek: -
Część: I
Etykiety: BTS


* * *

- Jeon, kiedy będziecie? - zapytałam z ciekawości, czując jak coraz bardziej tęsknię za chłopakami.
- Jeszcze kilka dni i będziemy z powrotem. - powiedział. - Tęsknisz?
- Ja? - zaśmiałam się. - Coś Ty.
- Dobrze. - powiedział obojętnie. - Muszę się śpieszyć, bo zaraz mamy próbę. Zadzwonię później, buziaki od chłopaków. Pa.
- Pa. - rozłączyłam się i westchnęłam głośno.
Podniosłam się z łóżka i zakładając na nogi kapcie, usiadłam przed komputerem, sprawdzając wszystkie media społecznościowe. Natrafiając na kolejny artykuł o koncercie Bangtan, obejrzałam dołączony filmik z fan meetingu. Fanki klejące się do każdego z osobna, ich słodkie minki i krzyki "oppa", powodowały u mnie odruch wymiotny. Nie ważne jak bardzo musiałam być zazdrosna o Jeona, nigdy nie dawałam mu powodu do sądzenia, że tak jest. Jednak warsztaty aktorskie nie poszły w las. Przyglądając się kolejno chłopakom zauważyłam coś niezwykłego. Czyżby Yoongi kolejny raz założył rzemyk ode mnie? - zdziwiłam się, zatrzymując filmiki i przybliżając na dany obszar dłoni.
- Niemożliwe. - krzyknęłam. Pamiętam pierwsze moje spotkania z nim i resztą. Suga siedział zawsze z boku, niedostępny, zniesmaczony każdym moim słowem, obojętny. Jego cięty język zawsze wprowadzał mnie w zakłopotanie. Przez pierwszy miesiąc próbowałam unikać jego towarzystwa, nie chcąc narażać się na docinki i pogardliwe spojrzenia z jego strony. Z czasem zaczęłam spędzać w ich dormie mnóstwo wolnego czasu, lecz moje stosunki z Sugą wciąż nie były dobre. Nadal unikaliśmy jakikolwiek rozmów, ograniczając się tylko do wymiany spojrzeń na przywitanie. W tym samym czasie pojawiła się mocna więź pomiędzy mną a Jungkookiem. Kilka wspólnych wyjazdów we dwójkę, wspólne weekendy i długie rozmowy przez telefon. Czując się wspaniale w swoim towarzystwie pozostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pomimo tego, że dogadywałam się wspaniale z Jeonem, Suga nadal nie dawał mi spokoju. Nadeszły święta, czas radości, spokoju i mojego smutku.
>>  24.12. <<
Siedziałam na kanapie i wpatrując się w lampki choinkowe ściskałam natrętnie niewielkie pudełko.
Dasz radę. - pomyślałam. - Nie taki diabeł straszny jak go malują, więc idź do niego cholera jasna. - westchnęłam i podniosłam się z kanapy. Schodząc na dół, spojrzałam w przeszklone drzwi. Jego zielona fryzura wystawała ponad oparcie fotela na którym siedział, zapewne jego wzrok wtedy wpatrzony był w telewizor. Biorąc głęboki oddech, popchnęłam drzwi wchodząc do środka. Chłopak ani drgnął. Nie ułatwiasz mi sytuacji. - pomyślałam, podchodząc do fotela. Wyciągnęłam niepewnie rękę z pudełkiem w jego stronę. Chłopak spojrzał na nie i zabrał mi je z rąk nie okazując większych emocji. Po chwili rozpakował pudełko i spojrzał do środka, wyjmując z niego wspólne zdjęcie i kilka płyt. Wyłączył telewizor i pośpiesznie wstał z fotela, podchodząc do kosza w rogu pokoju, wyrzucił prezent, po czym wyszedł zostawiając mnie samą. Zapadła cisza. Nie wierząc w wulgarne zachowanie chłopaka, usiadłam na podłodze i wpatrzyłam się w kosz. Czując łzy spływające po policzkach, schowałam twarz w dłonie.
Yoongi co ja Ci takiego zrobiłam? - pomyślałam, wsłuchując się w kroki dochodzące ze schodów. Otarłam łzy najszybciej jak mogłam i spojrzałam na osobę wchodzącą do pomieszczenia.
- Nayeon, co tu robisz? - spytał Taehyung - Dlaczego jeszcze nie jesteś na górze?
- Już idę. - powiedziałam podnosząc się z podłogi.
- Płakałaś? - zapytał chłopak.
- Nie, wszystko jest ok. - uśmiechnęłam się, pociągając nosem.
- Chodźmy na górę. - biorąc mnie pod ramie, zaciągnął mnie do stołu, gdzie zjedliśmy świąteczną kolację i zasiedliśmy do wspólnego oglądania filmu.
> > >
Zapominając o świątecznych wydarzeniach, nie próbowałam więcej udawać, że zaprzyjaźnię się z Yoongim. Chłopak nadal był dla mnie nieosiągalny. Zimna powoli dobiegała końca i nadchodziła wiosna. Bangtani szykowali się na majowy wyjazd, uwzględniając w tym mnie.
>> 30.04 <<
Kolejny raz przeczytałam wiadomość, którą dostałam od Jungkooka. Cholera, jeszcze tego mi brakowało, żeby siedzieć z Yoongim w jednym busie przez tyle godzin. - pomyślałam. Minęło ponad pół roku a chłopak nie zamienił ze mną słowa. Próbowałam nie zwracać na to uwagi, ignorować go tak jak on ignorował mnie, ale nie byłam suką, nie umiałam nią być. Głośny dzwonek mojej komórki przerwał moje rozmyślania.
- Cześć Yonka. - powiedział chłopak po drugiej stronie.
- Cześć Taehyung. - uśmiechnęłam się.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. - powiedział po chwili.
- Wiem od Jungkooka. - zaśmiałam się
- Co? - zdziwił się. - Ja miałem Ci powiedzieć, no. I jak, pojedziesz z nami?
- Sama nie wiem. - skłamałam. Dobrze wiedziałam, że nie chcę jechać.
- Proszę, będzie fajnie. W końcu spędzimy trochę czasu razem, zgódź się. - słysząc jego podekscytowany głos Taehyunga, westchnęłam.
- Dobrze. - zgodziłam się.
- Jej, tak się cieszę. - zapiszczał w słuchawce. - Bądź gotowa na osiemnastą, przyjedziemy po Ciebie. Do zobaczenia Nayeon. - rozłączył się.
Będziesz tego żałować Nayeon. - powiedziałam pod nosem. Wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Spojrzałam na zegarek, minęła piętnasta. Czując narastający lęk przed podróżą, wzięłam długą kąpiel i siadając przed lustrem wysuszyłam włosy, zrobiłam naturalny makijaż, po czym zabrałam się za ubranie. Wygoda to podstawa. Wciągnęłam czarne jeansy z dziurami na kolanach, przewiązałam na nadgarstku dwa rzemyki, włożyłam białe trampki i luźną koszulkę, zarzucając na to zieloną kurteczkę.
Zniosłam walizki na dół i zabierając pieniądze z kasetki, schowałam je do podręcznego plecaka. Dobiegła godzina osiemnasta, na dworze słońce chyliło się ku zachodowi, a chłopcy właśnie wjeżdżali na podjazd. Założyłam plecak, chwyciłam białą poduszkę z kanapy i walizkę, po czym wyszłam z domu.
- Hej Nayeon, widzę, że Tae cię przekonał. - powiedział Jungkook, ściskając mnie mocno na przywitanie.
- Tak. - przyznałam
- Gotowa do drogi? - zapytał chłopak. Kiwnęłam twierdząco głową i weszłam do vana, witając się z chłopakami głośnym "Cześć". Usiadłam obok Jungkooka, który przygotował mi wcześniej miejsce i tak zaczął się mój majowy wyjazd.

[kilkanaście godzin później, ranek]
Gdy tylko rozpakowałam walizkę, do mojego pokoju wpadł uśmiechnięty Jimin.
- Nayeon, idziemy pozwiedzać okolicę, idziesz z nami? - zapytał
- Przepraszam Cię Jimin, ale chciałabym trochę odpocząć.
- Dobrze, ale jeśli będziesz chciała dołączyć, zadzwoń do mnie. - uśmiechnął się po raz kolejny.
- Dziękuję, udanego zwiedzania. - odwzajemniałam jego uśmiech. W końcu zostanę sama, włączę muzykę, ugotuję coś chłopcom. Na pewno ucieszą się z ciepłego jedzenia jak wrócą, zwłaszcza Jin i jego apetyt. Zabierając telefon ze sobą zbiegłam na dół i skierowałam się do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia z korytarza spostrzegłam Suge przy blacie kuchennym. Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi. Kurde, myślałam, że wychodził z nimi. No nic, wezmę wodę i idę do siebie. - pomyślałam. Podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej butelkę wody i ruszyłam na korytarz. Czując po chwili rękę na swoim nadgarstku.
- Zaczekaj. - powiedział trzymający mnie chłopak. Odkręciłam głowę w jego stronę. - Porozmawiamy? - zapytał, puszczając swój uścisk.
- T-tak. - wydukałam. Chłopak chwycił swoją butelkę z blatu i poszedł do salonu. Podążając za nim, usiadłam na kanapie przed kominkiem, w który Yoongi rozpalał już ogień. Gdy skończył, usiadł obok i spojrzał na mnie zmieszany. Dopiero teraz zauważyłam, że dręczą go wyrzuty sumienia. Zagryzł policzki i głośno westchnął.
- Przepraszam.




* * *
Liczba słów w poście wynosi: 1151
Liczba liter w poście wynosi: 7502
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.

czwartek, 9 lutego 2017

I need you



Główni bohaterowie: Taehyung
Główna bohaterka: Soohe
Bohaterowie poboczni: Nayeon, Jinyong, BTS
Gatunek: jedno-part, romans
Część: -
Etykiety: BTS, JEDNO-PART







* * *
Zakreślając kilka ważnych osób na wcześniej przygotowanej liście, przeszłam wzdłuż pokoju i zabierając z biurka zaproszenia skierowałam się do wyjścia.
- Mamo, wychodzę. - oznajmiłam w korytarzu
- Pamiętaj o dzisiejszej imprezie w domu nad jeziorem, dobrze?
- Tak, właśnie idę rozdać resztę zaproszeń. - przyznałam zakładając na nogi lekko zniszczone trampki.
- A dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej? - zapytała, wychodząc z kuchni.
- Mamo, zostali mi tylko chłopcy i Nayeon, chciałam żeby to była niespodzianka. - przyznałam
- No dobrze, tylko się pośpiesz proszę. - pomachała mi kiedy wychodziłam z domu.
Delikatny, poranny wiatr musnął moją twarz powodując na niej szeroki uśmiech.
Moja radość z dzisiejszego przyjęcia z każdym krokiem rosła, wprawiając mnie w euforyczny nastrój.
W końcu spotkam się z chłopakami, będziemy rozmawiać, śmiać się... - powiedziałam pod nosem.
Wchodząc szybko za bramkę, spojrzałam na zegarek. 
8:34, zapewne Nayeon śpi, sprawdźmy. - pomyślałam i nacisnęłam dzwonek oznajmiający moje przybycie. Słysząc przekleństwa z wnętrza domu zaśmiałam się cicho.
- Soohe, jeśli to Ty... - usłyszałam klucz przekręcany w drzwiach.
- To ja! - krzyknęłam kiedy drzwi się otworzyły i rzuciłam się dziewczynie na szyje.
- Udusisz mnie zanim się pierwszy raz zakocham. - wydusiła dziewczyna wywołując u mnie śmiech. - Wszystko z Tobą dobrze? - zapytała.
- Mam coś dla Ciebie. - przyznałam odklejając się od dziewczyny i wymachując jej zaproszeniem przed twarzą.
- Co to? - chwyciła za kartkę. - Zaproszenie? - zdziwiła się.
- Niespodzianka. - uśmiechnęłam się. - Musisz kogoś ważnego poznać.
- Kogo? - zapytała, oglądając zaproszenie z każdej strony.
- Dowiesz się na przyjęciu, a ja teraz znikam. - uścisnęłam ją i pobiegłam dalej.
Przejechałam kilka przecznic metrem i skierowałam się do jednego z największych dorm jakie widziałam. Przeglądając ostatnie zaproszenia, zapukałam do drzwi i spokojnie wyczekiwałam aż ktoś zaprosi mnie do środka. Wciskając nerwowo dzwonek do drzwi czekałam kolejne pięć minut. Zbiegając w końcu ze schodków pobiegłam na tył budynku. Widząc odsłonięte okno na patio, spojrzałam w głąb mieszkania.
Chłopcy śmiali się, oglądając jakiś koreański kabaret.
Złoszcząc się zapukałam mocno w okno zwracając ich uwagę. Namjoon wstał i otworzył drzwi, zapraszając mnie do środka.
- Dlaczego wchodzisz od ogrodu? - zdziwił się chłopak.
- A wy jakim cudem nie słyszycie dzwonka do drzwi? - zapytałam.
- Dzwoniłaś? - zapytał J-hope.
- Nie Hoseok, stałam i czekałam aż ktoś domyśli się, że tu stoję. - zaśmiałam się i cała złość przeszła szybciej niż myślałam. - Mam coś dla was. - wręczyłam im zaproszenia.
- Chyba pierwszy raz od dawna wychodzimy na imprezę. - powiedział Jungkook.
- Dziękujemy za zaproszenia. - powiedział Seokjin z uśmiechem.
- Myślałam, że bardziej się ucieszycie. - przyznałam trochę zawiedziona.
- Cieszymy się. - przyznał Jimin podchodząc do mnie i tuląc mnie mocno.
- Może chcesz żebyśmy Ci pomogli? - zapytał Taehyung - Możemy przyjechać wcześniej.
- Nie, wszystko jest przygotowane. - oświadczyłam. - Tylko się nie spóźnijcie bo muszę wam kogoś przedstawić, dobrze?
- Kto to będzie? - zaciekawił się Yoongi.
- Zobaczycie na przyjęciu. - powiedziałam. - Muszę już iść, śpieszę się.
- Odprowadzę Cię. - powiedział Taehyung. Kiwnęłam głową, zgadzając się na propozycję chłopaka. Wyszliśmy więc z domu i w milczeniu przeszliśmy do metra.
- Wiesz Soohe, bardzo się cieszę, że zaprosiłaś mnie na to przyjęcie. - przyznał.
- Nie mogłoby cię tam zabraknąć Tae Tae. - powiedziałam z uśmiechem, wywołując zaskoczenie na jego twarzy.
- Soohe, księżniczko! - usłyszałam krzyk za sobą. Odwracając się w stronę dźwięku wpadłam w ramiona Jinyounga, który przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. 
Taehyung speszony całą sytuacją odsunął się i zawrócił w stronę dormy.
- Jinyoung. - oderwałam się od niego. - Co Ty tu robisz?
- Postanowiłem Ci coś kupić. - przyznał, wyciągając z kieszeni połyskujący łańcuszek z koniczynką.
- Ojej, dziękuję. - uściskałam go mocno i zapięłam łańcuszek na szyi. - Będziesz na dzisiejszym przyjęciu, prawda ?
- Tak. - przyznał. - Zaprosiłaś Nayeon?
- Oczywiście, w końcu to moja najlepsza przyjaciółka.
- A co z panem "nienawidzę Jinyounga"?
- Chyba nie myślisz, że ze względu na Ciebie nie zaproszę go na moje przyjęcie.
- Dobra, skończ. - przerwał chłopak.
- Pamiętaj, że wybaczyłam Ci jedną zdradę, co nie znaczy, że zrobię to drugi raz, rozumiesz?
- Pewnie. - prychnął. - Muszę już iść, widzimy się później. - dał mi buziaka w policzek i odszedł.
Po dobrej godzinie byłam już w domu. Dobiegała godzina pierwsza kiedy weszłam do domu.
- Soohe, to Ty? - zapytała mama. Znów siedziała w kuchni cały poranek. - pomyślałam.
- Tak mamo. - powiedziałam, zdjęłam buty i weszłam do kuchni. - O której chciałabyś wyjechać?
- Bądź gotowa na 17 kochanie. - powiedziała, sprawdzając upieczone już ciasto.
- Wezmę prysznic i przyjdę Ci pomóc mamo.
- Nie skarbie, zajmij się sobą, ja już kończę. - obdarzyła mnie przepięknym uśmiechem.
- No dobrze. - powiedziałam i wbiegłam na górę.
Wzięłam prysznic i rozczesując swoje włosy wybrałam numer Nayeon.
- Przygotowuję się Soohe. - przyznała dziewczyna od razu.
- Ja też Nayeon. - odpowiedziałam. - Chciałam z Tobą porozmawiać na temat Jinyounga.
- Ten chłopak doprowadza mnie do szału. - powiedziała z lekką nutą złości - Soo, on jest totalnie głupi.
- Myślisz, że mógłby mnie zdradzić po raz kolejny?
- Nie chcę Cię zasmucać. - powiedziała Nayeon.
- Proszę Cię, wiesz co sobie obiecałyśmy, bez ściemy.
- Jinyoung jest typem podrywacza. On nie nadaje się na chłopaka.
- A co jeśli mi na nim zależy?
- Zakochałaś się?
Milczałam wpatrując się w łańcuszek od Jinyounga.
- Nie wiem. - przyznałam. - Jest...
- Jest jeszcze ktoś inny, prawda?
- Tak. - spojrzałam na zdjęcia ustawione na komodzie. Jakim cudem Nayeon nie zauważyła tych zdjęć będąc u mnie w domu.
- Daj sobie czas. - powiedziała po chwili. - Spójrz na mnie, ja mam mnóstwo czasu. - zaśmiała się.
- Poznasz dziś dużo przystojniaków, zapewniam cię. - uśmiechnęłam się do lustra.
- Aish, mam nadzieję. - przyznała.
- Dobrze, zobaczymy się na przyjęciu, ubierz się luźno i weź coś ciepłego, bo w nocy może być zimno. - powiedziałam.
- Pewnie, do zobaczenia Soohe. - rozłączyła się.
Wysuszyłam włosy, ubrałam biały, luźny t-shirt, czarne rurki z dziurami na kolanach i nowe, czarne trampki. Spoglądając w lustro uśmiechnęłam się i zakładając bransoletkę od Hoseoka, którą dostałam na urodziny, zabrałam torbę z ubraniami i telefon, po chwili będąc już na dole. Dobiegała 17, a ja czekałam na mamę w salonie i oglądając powtórkę mojej ulubionej dramy, spoglądałam co jakiś czas na zegarek. Emocje jakie mną targały były nie do opisania. Euforia, radość i towarzyszący jej strach, że jednak coś może pójść nie tak. Słysząc mamę w korytarzu, wyłączyłam tv i gasząc wszystkie światła w domu, ustałam na zewnątrz. Początek lata był najpiękniejszym okresem, świeże i jasne noce, które zostawiały mnóstwo wspomnień, dni spędzone w gronie najbliższych przyjaciół, nowe znajomości, które mogły zaowocować w letnie miłości. Wsiadając do auta mamy, zapięłam pasy i w milczeniu czekałam aż dojedziemy na miejsce. Będąc kilka kilometrów za miastem, mama nie wytrzymała przygnębiającej ciszy.
- Soohe, stało się coś? - zapytała
- Sama nie wiem. Przejmuję się jak to wszystko wyjdzie.
- Na pewne będzie świetnie. Nie chcę żebyś się przejmowała.
- Najbardziej martwi mnie Jinyoung. - przyznałam - Wiesz mamo, on nie dogaduje się z chłopakami, zwłaszcza z Taehyungiem, Yoongim i Hoseokiem.
- Martwisz się o ich relacje, czy raczej ich reakcję na siebie?
- Mamo, a co jeśli Jinyoung się upije i pobije któregoś z nich?
- Córciu, nie martw się o to, będę pilnować żeby nic się nie stało, dobrze?
Kiwnęłam głową i spoglądając przez szybę na wyłaniający się drewniany dom, cofnęłam się do wspomnień z dzieciństwa. Mój rodzinny dom. Dom, w którym mieszkaliśmy z tatą i moją młodszą siostrą. Zacisnęłam szczękę i wypuściłam powietrze, wiedząc, że te wspomnienia nie przywrócą im życia, zajęłam się organizacją noclegu dla najbliższych przyjaciół. Mama zaparkowała na ogromnym podwórku, a ja zabrałam torbę i wchodząc na górę, położyłam ją w moim pokoju. Odkąd zabrano stąd rzeczy mojej siostry, pokój stał się zbyt duży dla jednej osoby, więc mama pozwoliła organizować mi tu spotkania z moimi przyjaciółmi. Po jakimś czasie dokupiliśmy kilka łóżek i materaców, z czasem dom znów tętnił życiem. Wychodząc na balkon z uśmiechem, spojrzałam na jezioro. To będzie świetne wspomnienie. - pomyślałam wietrząc pokój i zbiegając na dół.
- Mamo, może znów tu zamieszkamy? - zapytałam w kuchni. Mama spojrzała na mnie z uśmiechem.
- To miała być niespodzianka.
- Na prawdę?! - krzyknęłam, rzucając się w jej matczyne ramiona. - Dziękuję. - powtarzałam.
- Ktoś przyjechał, proszę, zaproś ich do domu. - przyznała mama. Wybiegłam na zewnątrz i rozglądając się za gośćmi, spostrzegłam Nayeon i Yugyeoma.
- Hej! - podbiegłam do nich i mocno ich uściskałam. - Nie uwierzycie, znów wprowadzam się tutaj z mamą.
- Gratulację młoda. - powiedział Yugyeom.
- Dziękuję bracie. - odpowiedziałam z uśmiechem. Widząc kolejny samochód wjeżdżający na podwórko, uśmiechnęłam się, widząc czerwony balon wystający z vana.
- Nayeon, chodź ze mną, a Ty Yugyeom możesz wejść do środka. - złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam w stronę samochodu.
Widząc jak Hoseok i reszta wychodzi ze samochodu ze śmiesznymi balonami, uśmiechnęłam się pod nosem. Gdy tylko chłopcy podeszli bliżej przedstawiłam ich Nayeon, która nie mogła uwierzyć, że tak długo ukrywałam chłopaków.
- Dla pani domu. - Jimin wręczył mi butelkę słodkiego wina.
- Oraz mały prezent dla jej przyjaciółki. - Jungkook z bukietem kwiatów podszedł do zarumienionej Nayeon, dając jej bukiet z wielkim uśmiechem.
- Dobrze, chodźmy do środka. - powiedziałam zadowolona. Odkładając butelkę do kuchni, a kwiaty do wazonu, usiedliśmy w salonie, a po dwóch kwadransach dom przepełniały śmiechy gości i dobra muzyka. Część towarzystwa przeniosła się na zewnątrz, część została w domu, a reszta siedziała nad jeziorem. Wkładając kurtkę Namjoona, wyszłam na zewnątrz i dołączyłam do moich przyjaciół.
Widząc jak Taehyung odchodzi w stronę łąki i gęstego lasu, pobiegłam za nim.
- Oppa, zaczekaj. - powiedziałam dobiegając do niego.
- Chcesz się ze mną przejść? - zapytał.
- Tak. - przyznałam. - Nie zostawię Cię samego, przecież...
- Więc chodź. - przerwał, ruszając do przodu. Przeszliśmy przez łąkę w milczeniu, gdy Taehyung usiadł na trawie i spojrzał w niebo. - Piękna noc, nie uważasz?
Podniosłam głowę. Miał rację, gwiazdy delikatnie tliły się na granatowym niebie, a księżyc schował się właśnie za ogromną chmurą.
- Pięknie. - powiedziałam cicho, zauważając, że Tae wstał i podszedł bliżej mnie.
- Wracajmy, pewnie mama się o Ciebie martwi. - powiedział.
- Była zmęczona więc poszła spać, ale masz rację, wróćmy już. - ruszyłam w stronę zabudowań, co jakiś czas sprawdzając czy Taehyung podąża za mną. Gdy tylko usiadłam na ławce, dołączył do mnie Jinyoung.
- Gdzie byłaś?
- Na spacerze. - przyznałam, kierując wzrok na Taehyunga, który dołączył do Namjoona i reszty.
- Z nim? - spytał zdenerwowany, kiedy z jego ust dotarła do mnie woń alkoholu.
- Opanuj się Jinyoung. - powiedziałam ostro.
- Pogadam sobie z nim. - wyrwał się z mojego uścisku i zataczając się co jakiś czas, szedł w stronę chłopaków.
- Jinyoung, proszę cię, uspokój się. - powtarzałam, próbując powstrzymać chłopaka.
- Daj mi spokój. - wybełkotał chłopak.
- Jinyoung! - krzyknęłam na niego, zwracając tym uwagę Nayeon, która od razu zaalarmowała o tym chłopaków.
- Co się dzieje? - zapytał Hoseok - Jakiś problem?
- Zejdź mi z drogi pedale. - powiedział ostro Jinyoung.
- Słuchaj, uspokój się koleś. - warknął chłopak, łapiąc go za skórzaną kurtkę.
- Daj spokój Hoseok. - powiedział Taehyung, próbując odciągnąć go do tyłu.
- Co, podoba Ci się moja laska, hm? - zapytał z uśmiechem Jinyoung. Taehyung zmierzył go wzrokiem. - Chciałbyś ją pierdolić, jak ja, prawda?! - zaśmiał się pijany chłopak.
- Zamilcz. - wysyczał Taehyung.
- Chciałbyś słyszeć jak krzyczy twoje imię. Dobra z niej suka, prawda?
- Zamknij ten podły ryj! - krzyknął Taehyung, uderzając chłopaka w twarz. Jinyoung zataczając się upadł na ziemię i zaśmiał się głośno. Spoglądałam raz na Jinyounga, a zaraz znów patrzyłam na Taehyunga. Wiedziałeś, że Cię sprowokuje, nie chciałeś dać mnie obrazić, dlatego dostał w twarz.
- Yugyeom, odwieź go do domu. - powiedziałam.
Pochyliłam się nad chłopakiem i zrywając łańcuszek ze swojej szyi, rzuciłam mu go w twarz.
- Nigdy więc nie waż się do mnie odzywać. Nie zbliżaj się do mnie, nie pisz, nie dzwoń. W moich oczach jesteś skończony. - powiedziałam i odeszłam od chłopaka, którego po chwili już nie było.
- Wszystko dobrze? - zapytała Nayeon
- Tak. - odpowiedziałam, rozglądając się za Taehyungiem. - Hoseok, dopilnuj proszę, żeby wszyscy jak najszybciej stąd zniknęli, dobrze?
Chłopak kiwnął głową i zabierając ze sobą kilkoro chłopaków, poszedł na plażę.
- Nayeon, weź proszę Jongkooka i pomóżcie mi posprzątać ten bałagan.
- My posprzątamy. - powiedział Jungkook. - Porozmawiaj z Taehyungiem, proszę. - szepnął mi na ucho, po czym zniknął z Nayeon w domu.
Rozglądając się za chłopakiem, spostrzegłam go dopiero po kilku minutach stojącego ze spuszczoną głową przy vanie. Podeszłam do niego i opierając się o karoserię spojrzałam na swoje brudne buty.
- Dziękuję, że mnie obroniłeś. - przyznałam.
- Nie mogłem już słuchać jego pieprzenia. To co mówił...
- ...było nieprawdą. - dokończyłam za niego. - Nigdy nie poszliśmy do łóżka.
- Nie obchodzi mnie to Soohe. - powiedział obojętnie. - Najgorzej boli mnie to, że ten skurwysyn miał rację.
- Co? - zapytałam
- Podobasz mi się. - wydusił z siebie.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
- Jak miałem to powiedzieć? "Soohe, podobasz mi się, proszę, zostańmy parą." Byłaś już Jinyoungiem, nie chciałem żebyś mnie odtrąciła.
- Dlaczego z góry założyłeś, że Cię odtrącę? Przecież znamy się już kilka lat Taehyung. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Właśnie dlatego nie chciałem tego mówić. Gdybyśmy zostali parą i wszystko by się popsuło, nie mógłbym się z tym pogodzić.
- Wolałeś mieć najlepszą przyjaciółkę i skrycie się w niej podkochiwać, bo bałeś się, że jak coś się popsuje, to stracisz nie tylko dziewczynę, ale i przyjaciółkę?
- Soohe, skończ, proszę Cię, chciałbym zostać sam.
- Przepraszam. - przyznałam. - Nie chcę żebyś był smutny z mojego powodu. Więc proszę, uśmiechnij się dla mnie.
Chłopak spojrzał na mnie surowo. Mogłam przysiąc, że widziałam w jego oczach łzy.
- Idź już. - pogonił mnie.
- Jeszcze raz dziękuję, że się za mną wstawiłeś. - powiedziałam i odeszłam, zostawiając chłopaka w spokoju.
Weszłam do domu, gdzie panował już spokój i porządek, znajdując wszystkich w salonie.
- I co z Tae? - spytał Hoseok
- Przez mnie jest nieszczęśliwy. - powiedziałam pod nosem. Próbując powstrzymać płacz, zacisnęłam pięści i odciągnęłam Namjoona oraz Jungkooka na bok.
- Stało się coś, prawda? - zapytał Namjoon. - Gdzie Tae?
- Właśnie mam do was prośbę, pilnujcie go. - powiedziałam - On nie chce mnie widzieć, ale nie może być sam.
- Dobrze wiemy jak to może się skończyć, nie tylko dla niego. - powiedział Jungkook.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Nie powiedział Ci? - skrzywiłam się na słowa chłopaka. - Jest chory na hemofilię.
- Jasna cholera, to znaczy, że jak się poważniej skaleczy to może się wykrwawić, prawda?
- Tak. - przyznał Jungkook. - Musimy iść i go przypilnować,
Namjoon wybiegł z domu razem z Jungkookiem, a ja usiadłam na kanapie obok Jimina.
Nagły krzyk z zewnątrz sprawił, że wszyscy zerwali się ze swoich miejsc.
- Taehyunga nie ma! - krzyknął Namjoon przerażony.
- Mogłam go nie zostawiać. - obwiniałam się. Ty wiedziałeś, że jeśli pójdę, odejdziesz.
- Soohe, nie czas na obwinianie się, znajdźmy go. - powiedział Hoseok.
Wybiegliśmy na zewnątrz, czując jak rześkie powietrze staje się coraz cięższe. Wszystkie gwiazdy schowały się za chmury, które groziły nagłą ulewą.
- Pośpieszmy się, zaraz będzie padać. - powiedziałam biegnąc w stronę gęstego lasu. Oglądając się co jakiś czas za siebie. Chłopcy poszli przeszukać brzeg jeziora, Nayeon została w domu z Jungkookiem w razie gdyby chłopak wrócił, a ja pobiegłam z Namjoonem na łąkę.
- Taehyung! - nasze krzyki rozbrzmiewały, odbijając się od drzew i wracając do naszych uszu.
- Jasna cholera, gdybym wcześniej z nim porozmawiała, może nic by się nie stało. - powiedziałam zła.
- Od jakiegoś czasu chodził zdołowany, miał problemy na próbach. - przyznał Namjoon.
- To moja wina Namjoon.
- Znajdźmy go Soohe, to teraz jest najważniejsze. - poklepał mnie po ramieniu. Kilka kropli deszczu spadło na moją głowę.
- Pośpieszmy się.
Wbiegliśmy w las, nawołując chłopaka na przemian kiedy deszcz coraz bardziej przybierał na sile.
- Nie znajdziemy go tutaj. - powiedziałam
- Poszukajmy go jeszcze. - Namjoon za wszelką cenę chciał brnąć dalej.
- Nie, stój! - krzyknęłam. - Tam jest bagno, utopisz się Namjoon.
- Masz rację, wracajmy, może wrócił już do domu, jeśli nie, przyjdę tu jeszcze raz.
- Chodźmy. - złapałam go za rękę i ciągnąc go w stronę domu, nadal nawoływałam Tae.
Biegnąc w końcu czym prędzej do domu, schowaliśmy się w jego wnętrzu.
- I co, znalazł się? - zapytałam ledwo łapiąc oddech. Patrząc na kiwające przecząco głowy moich przyjaciół, westchnęłam głośno. Widziałam trzęsącego się z zimna Namjoona i resztę.
- Idę dalej go szukać. - powiedziałam, kiedy Jimin mocno złapał mnie za nadgarstek.
- Nie pójdziesz sama.
- Muszę, nie rozumiesz Jimin? To wszystko przeze mnie. Ogrzejcie się, dam radę. Jeśli by się pojawił, dzwońcie do mnie jak najszybciej.
- Nigdzie nie musisz chodzić. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Taehyung stał w futrynie, ściskając ją mocno jedną dłonią. Nie czekając dłużej, wpadłam w jego ramiona i rozpłakałam się jak dziecko. - Cichutko, nie płacz. - powiedział, przyciskając mnie do siebie i mocno obejmując.
- Potrzebuję cię dziewczyno. - szepnął składając delikatny pocałunek na moich zimnych ustach.

* * *
Liczba słów w poście wynosi: 2918
Liczba liter w poście wynosi: 18046
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.