czwartek, 10 marca 2016

JB (Got7) `chapter 2 (ost.)

[w poprzedniej części]
"- Zakochałem się. - powiedział zrezygnowany. Spojrzałam na niego. Przechylił butelkę, upijając łyk zawartości.
- W kim ? - spytałam z zaciekawieniem.
V odłożył butelkę na stolik i delikatnie złapał za moją dłoń. Poczułam się niezręcznie. Zaczerwienione oczy wskazywały na to, że musiał płakać. Co jest ? - pomyślałam. Chłopak powoli się do mnie przysunął. Moje serce zaczęło bić mocniej, źrenice poszerzyły się, a oddech przyśpieszył. V delikatnie musnął dłonią mój policzek i założył mi włosy za ucho. Uśmiechnął się przez chwilę. Miałam wrażenie, że chce mi coś powiedzieć. Nie myliłam się."
* * *
- W Tobie. - odpowiedział z uśmiechem. - Zakochałem się w Caroline. - krzyknął i opadł na wezgłowie kanapy. Spojrzałam na V zaskoczona. W głębi duszy nigdy nie chciałam od niego usłyszeć o miłości. V był dla mnie jak starszy brat, bo to właśnie JB skradł moje serce. Oparłam się obok niego i położyłam mu głowę na ramieniu.
- V, ale wiesz...
- Ty kochasz JB, wiem. - odpowiedział. Uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Miała wrażenie, że tak powstrzymuje swoje emocje.
- Przepraszam cię V, jesteś...
- ...dla mnie jak starszy brat. - przerwał. V zawsze wiedział co chcę mu powiedzieć. - Wiesz, chyba się zasiedziałem. - zmienił temat, pośpiesznie wstając z kanapy. Nie chciałam go zatrzymać, wiedząc, że i tak wyjdzie. Ostatnie co usłyszałam to trzask drzwi wejściowych. Złapałam butelkę i ze złością wrzuciłam ją do kosza w kuchni. Posprzątałam salon i wbiegłam na górę, po drodze wyglądając przez okno na korytarzu. Szybki prysznic postawił mnie na nogi. Gdy tylko wróciłam do pokoju, włączyłam wierzę i słuchając Haru Haru, odpaliłam komputer. Kilka powiadomień z portali społecznościowych pozwoliło mi zapomnieć o tym co dziś przeżyłam. Nagły dźwięk wiadomości przychodzącej, sprawił, że podskoczyłam z zaskoczenia. Kliknęłam w komunikat, otworzył komunikator z rozmową. Wiadomość od Taehyung: "Byłem u Ciebie tylko dlatego, że próbowałem się z Tobą pożegnać, jutro wyjeżdżam. Przepraszam Caroline. Pa". Napisałam pierwszą wiadomość, drugą i kolejną. Każdą kasowałam od razu po napisaniu. Byłam zła, że pozwoliłam V tak szybko wyjść i nie dając mu szansy na wyjaśnienia, nie pobiec za nim. Skarciłam się, wbijając wzrok w migający kursor komunikatora. Przejechałam myszką na krzyżyk i wcisnęłam go prawym klawiszem myszki. Gdy tylko wyszłam z komunikatora, zalała mnie fala kolejnych powiadomień. Przeglądając kolejne wiadomości, zdjęcia i filmiki czułam, że zaczynam pękać. Zamknęłam pokrywę komputera, zeszłam z krzesełka i pognałam się ubrać. Wystukałam szybko SMSa, zabrałam kurtkę ze szafy, ubrałam buty i wyszłam. Zamknęłam dobrze drzwi i skierowałam się do parku. Księżyc oświetlał ciemniejsze zaułki i pięknie odbijał się w kałużach na jezdni. Skręciłam w drogę do parku i po przejściu kilku kroków, dostałam wiadomość zwrotną. Przeczytałam ją i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Wyjęłam nożyk z kieszeni i ścisnęłam go w ręce. Usiadłam na ławce, chowając go do rękawa, czekając na JB. Minęło kilka minut, zanim postanowiłam wstać z ławki i spojrzeć na osobę przede mną.
- Caroline, co tu robisz ? - spytał chłopak. Nie był tym, którego się tutaj spodziewałam.
- Taehyung, proszę, idź stąd. - powiedziałam. Nie chciałam żeby był świadkiem tego co za kilka minut miało się stać.
- Jeśli powiesz mi co tutaj robisz. - wskazał na ławkę. - Sama, w nocy i totalnej ciszy ?
- Idź stąd Taehyung. - powtórzyłam błagalnym tonem. Chciałam żeby odszedł i więcej nie wracał. Miałam zrobić coś, czego później mógłby żałować, obwiniać się za to. - Odejdź.
- Nie. - podniósł ton. Moje oczy przeszły na osobę, która przeszła przez ulicę i zmierzała w naszym kierunku. Chłopak odwrócił się i przysunął mnie do siebie. Gdy tylko JB podszedł bliżej, V odsunął się na bok. - Więc dlatego chciałaś żebym poszedł. Rozumiem. - pokiwał głową. Miałam rozdarte serce.
- Taehyung, przepraszam cię. - powiedziałam, nie zwracając uwagi na JB, który stał obok. Złapałam go za ramię, chłopak wyszarpnął się i rzucił smutne "cześć" na pożegnanie. Odszedł, zostawiając nas samych. Zacisnęłam pięści, czując ból, który przeszywa całe moje ciało.
- Pisałaś, że to coś ważnego. - powiedział JB.

*JB*
- No bo widzisz. - zaczęła. - Gdy tylko zobaczyłam twoją dziewczynę, moje serce pękło na milion kawałków. Już od jakiegoś czasu chciałam powiedzieć Ci co czuję. Tamtego dnia myślałam, że to ja będę na jej miejscu. - przyznała. Miałem wrażenie, że z każdym słowem blednie, a zarazem jej głos cichnie. - Dziś dostałam kolejne pogróżki, kolejne zdjęcia i filmy. Mam wrażenie, że to nigdy się nie skończy.
- Jakie filmy ? - spytałem. Nie wiedziałem o co jej chodzi.
- To już nie ważne. - wysiliła się na uśmiech, po czym spojrzała mi w oczy. Miałem wrażenie, że jej wzrok robi się pusty, wyglądała jakby uciekało z niej całe życie. - Wiesz JB, pokochałam Cię.
Wstrząsnęła mną. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak jest, póki o tym nie usłyszałem. Wyciągnąłem do niej rękę. Dziewczyna cofnęła się. Przez chwilę, zatoczyła się i ledwo stanęła na nogach. Doskoczyłem do niej, chwytając ją za dłoń. Gdy tylko dotknąłem jej dłoni, poczułem jakąś lepką substancję. Oparłem dziewczynę o siebie i skierowałem dłoń do światła. Krew! - krzyknąłem w myślach i w ostatniej chwili złapałem Caroline. Odgiąłem rękaw jej kurtki. Z przecięcia na nadgarstku, szybkim tempem wypływała krew. Przyłożyłem dłoń do rany i mocno ścisnąłem. Skóra Caroline przybierała białego koloru. Poderwałem ją do góry, wsadziłem do samochodu, zawiązując kawałek koszuli na ranie. Odpaliłem silnik i czym prędzej ruszyłem do szpitala. Nie chciałem żeby umarła.

*rok później*
Wziąłem słoneczniki i wyszedłem z domu. Podążyłem chodnikiem w stronę starego parku. Rozmyślałem od początku do końca o mojej Caroline. Ścisnąłem mocniej kwiaty i wszedłem przez wielką bramę, mijając kilku ludzi. Pewnie też przyszli odwiedzić swoich bliskich. -pomyślałem. Mój telefon nagle zaczął zdzwonić.
- Gdzie jesteś ? - zapytał V
- Idę do Caroline. - powiedziałem, przystając na chwilę przy ławeczce.
- Poczekaj na nas chwilę, dobrze ?
- Okej. - odpowiedziałem i rozłączyłem się. Odwróciłem się na pięcie, podążając w stronę parkingu. Przekroczyłem bramę i usiadłem na ławeczce przy wielkiej płaczącej sośnie. Srebrne Audi wjechało na parking. Po chwili wysiadł z niego Taehyung. W momencie znalazł się przy mnie.
- Gotowy? - zapytał V
- Nie wiem. - powiedziałem i podniosłem się z ławeczki. Nie byłem pewny co mam zrobić. Po chwili jednak przeszedłem po raz kolejny przez bramę. Skręciłem w prawo i wchodząc na kolejny chodnik, podążyłem prosto. Co kilka metrów mijaliśmy jakieś osoby. Kolejny raz skręciłem w prawo i ustałem jak słup. Nie wiedziałem co myśleć. Czułem jedynie żal. Ogromny żal. Przyklęknąłem na kolano i zacząłem modlitwę. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Otarłem je i szybko się pozbierałem. Położyłem bukiet słoneczników na grobie. Taehyung podszedł do marmurowego nagrobka, kładąc na nim kolejny bukiet.
Odwróciłem się i skryłem twarz w dłoniach. Odkąd odeszła, nie mogłem dać sobię rady. Dopiero jak straciłem jej miłość, uświadomiłem sobie ile tak na prawdę dla mnie znaczyła. Jeszcze raz skierowałem wzrok na pomnik Caroline, nie mogąc pogodzić się z tym, że nie żyje już od roku.
- Kocham cię. - szepnąłem, odchodząc.

Brak komentarzy: