wtorek, 19 kwietnia 2016

Chanyeol (Exo) `part 1 (ost.)

Bohaterowie główni: Chanyeol (EXO); Mark (Got7); Melanie
Bohaterowie poboczni: V (BTS)
Gatunek: dramat; jedopart
* * *
Późny wieczór. Siedząc w pokoju, zajmowałam się sprawami, które ostatnimi czasy stały się moją codziennością. Ubrana w pidżamę, przełykałam właśnie makaron, gdy ekranik mojego telefonu rozbłysł, a dźwięk dzwonka zabrzmiał. Niechętnie spojrzałam na ekranik telefonu. Mark.
- Halo. - powiedziałam, odbierając.
- Powiedz, że masz dziś wolny wieczór, bo zwariuję, jeśli z kimś się nie zobaczę. - usłyszałam żywy, może nawet podniecony głos chłopaka.
- A co z V ? - zapytałam na odczepnego. Na prawdę nie miałam dziś ochoty nigdzie wychodzić.
- Poszedł z Yeolem na imprezę. - Mark zrobił pauzę, po czym dodał - Wiesz, dziś jest piątek.
Wpatrywałam się w pozostałość zupy w misce. Westchnęłam niezadowolona.
- No dobrze. - powiedziałam w końcu. Słysząc w końcu cichy pisk po drugiej stronie, dodałam. - Będę za 20 minut.
Chłopak rozłączył się w momencie. Na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech, gdy tylko wyobraziłam sobie Marka, który biega po mieszkaniu, skacząc jak mała małpka. Odkładając miskę na parapet, zeszłam z łóżka i niepewnym krokiem podeszłam do wielkiego lustra, wiszącego przy szafie. Gdy tylko spojrzałam na swoje odbicie, poczułam torsje. Wychudzone ciało i policzki, sińce pod oczami, rozczochranie włosy. Jednym słowem, młoda, zapuszczona kobieta. Wspominając mój wygląd sprzed kilku miesięcy, w moich oczach zebrały się łzy. Nie pamiętałam kiedy ostatni raz byłam u fryzjera, zrobiłam coś ze sobą, zadbałam o dietę. Moje chęci, z każdym dniem wybierały zły tor, za każdym razem sprowadzając mnie do stanu sprzed chwili. Od czasu gdy dotarło do mnie, że od lat podkochuję się w Chanyeolu, nie byłam w stanie jeść, normalnie funkcjonować, czy wypić szklanki wody. Myślałam, że z czasem o wszystkim zapomnę, ale z dnia na dzień było tylko gorzej.
[...]
Usiadałam na kanapie, w salonie Marka, czekając na chłopaka. Gdy tylko Mark pojawił się w pomieszczeniu, na jego twarzy zauważyłam poruszenie. Mark kilkukrotnie okrążył salon.
- Mark. - powiedziałam, gdy chłopak po raz kolejny odkręcił się na pięcie. - Mark ! - powtórzyłam trochę głośniej, zwracając tym jego uwagę. - Usiądź. - wskazałam głową na miejsce obok siebie. Gdy chłopak wygodnie usiadł, w pokoju nadal panowała głucha cisza. - O co chodzi ? - nie wytrzymałam.
- Melanie, ja nie wiem od czego tak na prawdę mam zacząć. - popatrzył na swoje dłonie.
- Może od początku ? - zawtórowałam mu, podkręcając głośność mojego głosu. Mark nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo denerwował mnie swoim milczeniem. Najwidoczniej przyjście tutaj było błędem. - pomyślałam.
- Chanyeol chyba jest gejem. - powiedział w końcu, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co ?
- Nie zauważyłaś tego ? - spytał, nie czekając na odpowiedź. - Odkąd pamiętam Chanyeol nie miał żadnej dziewczyny. Jego grono znajomych zawsze ograniczało się do chłopaków. Jego częste spotkania z V...uważasz, że nie jest to podejrzliwe ? - szybko łączył zdania, mówić praktycznie na jednym wydechu. - Dziś, przed przypadek, usłyszałem jego rozmowę przez telefon. Chanyeol zapierał się, że dziś jest dzień, w którym zdobędzie się na odwagę i powie ukochanej osobie, o tym co czuje. - przerwał na moment - A później z tego co pamiętam, umówił się z V. Malenie, no proszę cię. Wydaje mi się, że ich spotkanie nie skończy się na rozmowie. - w jego oczach zauważyłam obrzydzenie i satysfakcję, z połączenia tak wielu wątków w jedną, całą i prawdopodobną wersję.
- O czym Ty mówisz do cholery ? - tym razem to ja wstałam z kanapy i zaczynając krążyć, co jakiś czas spoglądałam na siedzącego chłopaka. Po chwili zastanowienia, przypuściłam, że to jednak może być prawda. - To ma sens Mark. To kurwa ma sens, rozumiesz ? - zaśmiałam się, załamując ręce i padając na fotel naprzeciwko.
- A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze ? - spytał Mark, kierując wzrok w moją stronę. - Taehyung od 4 lat skrycie kocha się w Chanyeolu. - nie dając rady, zaśmiałam się po czym rozgoryczenie ustąpiło miejsca gorącym łzą. - Ej, Melka, co się stało ? - spytał Mark, znajdując się przy mnie.
- Wszystko. - odpowiedziałam krótko. Jego ramiona zawinęły się, mocno mnie obejmując. Bijące od niego ciepło pozwoliło mi się rozluźnić. Mark w jednej chwili przyłożył swój gorący policzek, do mojego.
- Będzie dobrze. - wyszeptał, po czym złożył na moim czole delikatny pocałunek. Nasze oczy zetknęły się na kilka sekund, a na twarzy chłopaka zagościł uśmiech. Słysząc zbliżające się kroki, nasze głowy odwróciły się w stronę wejścia do salonu. Nagle w pomieszczeniu pojawił się Chanyeol. Jego szkliste oczy i niepewny krok, zdradziły, że jest kompletnie pijany. Nagle brunet odwrócił się i wybiegł z domu.

*kilka miesięcy później*
Od jakiegoś czasu nie miałam z nikim kontaktu. Moje znajomości skończyły się równie szybko co zaczęły, a ja odcinając się od wszystkich, spadałam na samo dno. Usunęłam wszelakie konta społecznościowe, zmieniłam numer telefonu, nie wychodziłam, z nikim się nie spotykałam. Przestałam istnieć i normalnie funkcjonować. Wszystko zaczęło się od jednego kieliszka późnym wieczorem. Wielokrotnie moje upojenie alkoholowe kończyło się w szpitalu lub nieprzytomnością we własnej łazience. Alkohol stał się moim największym problemem, a za razem najlepszym z przyjaciół. Mój wykończony organizm od 3 tygodni dostawał tylko tanią chińszczyznę. Chowając butelkę za łóżko, kolejny raz zamówiłam podwójny makaron, po czym zeszłam na dół, wkładając kolejną butelkę do lodówki i wykładając niedokończoną flaszkę na stół. Po około trzech kwadransach usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie ruszyłam się z miejsca, wzięłam pieniądze i otwierając drzwi, wyciągnęłam rękę z kasą w stronę dostawcy. Ciemne, dopasowane jeansy, płaszcz kończący się przy kolonach i obojętna twarz, przykryta brązową grzywką.
- O nie. - powiedziałam, wypuszczając pieniądze z dłoni.
- Melanie. - usłyszałam. - Melka, proszę, musimy porozmawiać. - próbując zatrzasnąć drzwi, chłopak pewnie stanął mi na drodze, cofając mnie w głąb mieszkania. W końcu zamknął drzwi i pewnym krokiem, zaczął zbliżać się do mojej osoby.
- Nie zbliżaj się. - zagroziłam. - Ja już wszystko sobie poukładałam. - chłopak stanął. - Nie chcę tego przechodzi po raz kolejny Chanyeol, rozumiesz ?
- Nie. - powiedział pewnie, wyciągając dłoń w moją stronę, powodując, że odsunęłam się jeszcze dalej. - Dlaczego nie dawałaś znaków życia ? Martwiłem się. - jego głos był spokojny i opanowany.
- Wyjdź stąd. - postanowiłam - Wyjdź i zostaw mnie raz na zawsze w spokoju ! - krzyknęłam. Widziałam jak jego usta drżą, a pewność siebie znika. Gdy tylko odwrócił się na pięcie, podszedł do drzwi bez słowa i wychodząc, trzasnął drzwiami. Podeszłam do stołu, otworzyłam butelkę i upijając sporego łyka, przeszłam do salonu. Siadając na podłodze wyciągnęłam piwo spod łóżka, po czym ściągnęłam z kanapy pudełko tabletek nasennych. Odkręciłam je, wysypałam na rękę cztery kapsułki i popijając je zwietrzałym piwem, oparłam głowę o kanapę. Po chwili opanowania, weszłam na górę, wzięłam kilka kartek papieru, długopis, kopertkę i z powrotem zeszłam na dół. Siadając na wcześniejszym miejscu wybazgrałam kilka słów. Gdy tylko moje ręce zaczęły drętwieć, uśmiechnęłam się. W końcu poczułam spokój.
[...]

*Chanyeol*
Po pogrzebie Melanie, długi czas nie mogłem się pozbierać. Gdy tylko spotkaliśmy się w jej domu, po tak długim milczeniu, chciałem jej w końcu powiedzieć o tym co czuję. Widząc jednak stan Melki, zrezygnowałem. Wychodząc z jej domu byłem wściekły, a następnego dnia stwierdziłem, że byłem cholernym tchórzem, a później jej już nie było.

Trzy dni po pogrzebie, jej rodzice wręczyli mi list. Kilka niewyraźnych liter tworzyło moje imię na spodzie koperty. Gdy tylko przeczytałem zawartość listu, wsiadłem w samochód i pędząc przed siebie miałem wrażenie, że zrujnowałem jej życie. Moja prędkość wzrastała, a mijane lampy przyśpieszały ze mną. Teraz wiem, że moje zachowanie było głupie.
Spoglądając na swoje porozbijane ciało i miejsce wypadku, wiedziałem, że to wszystko nie było potrzebne. Mimo tego ostatnie, zapisane słowa Melanie nadal odbijały się echem w mojej głowie.

'Kocham cię Chanyeol, ale miłość do Ciebie kiedyś mnie zabije.'

`author: ava
`edit: mae wu - admin
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Liczba słów w poście wynosi: 1292
Liczba liter w poście wynosi: 8214
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam, zacznijmy od tego, że staż zaczęła u nas AVA (podstronę, będzie można znaleźć w najbliższych dniach na blogu) ~ [ jej przyjęcie nie wyklucza oczywiście innych zgłoszeń i przyjęć na staż redaktorski]. Dzisiejsze fanfiction jest zamysłem i autorstwem naszej świeżynki z editem w moim wykonaniu. Mam nadzieję, że wszyscy przyjmą ją tutaj z ogromną radością.
Pozdrawiam, założycielka.

Brak komentarzy: