sobota, 30 lipca 2016

Hate

Część: III (the end episode)
Etykiety: EXO
* * *
[w poprzednim rozdziale]
"Stanęłam i obejrzałam się za siebie, ku mojemu zdziwieniu nikogo nie zauważając. Od razu kontynuowałam, teraz pośpieszny już powrót do domu. Czując jak serce bije mi coraz mocniej, rzuciłam się przed siebie, biegnąc ze wszystkich sił. Czując silną dłoń na moim ramieniu, zachwiałam się, a napastnik swobodnie pociągnął mnie do tyłu. Moje nogi straciły kontakt z podłożem, a ja upadłam na chodnik, wydając z siebie lekki pomruk bólu."
* * *
Czując zaciskające się na moich kostkach dłonie i widząc "przesuwający" się dookoła krajobraz, spojrzałam się w niebo. Czując bezsilność w każdej części ciała, po moich policzkach spłynęły łzy. Stając w końcu, napastnik niczym bestia, rzucił się w moją stronę. Czując, że dobiera się do mojego płaszcza, zaczęłam reagować. Gdy jego podręczny nóż zranił mi ramię, a jego zimna dłoń uderzyła mnie w policzek, moje ruchy nieco zwolniły. Czując jego dłoń, która powoli wsuwa się w moje majtki, poczułam coraz mocniej bijące serce.
- Nie, proszę ! - krzyknęłam, a z moich ust wydobył się tylko cichy szept. Jego dłoń na chwilę zatrzymała się, aby jego palec mógł szybko i głęboko wsunąć się do mojej pochwy.
- Twoja pizda krzyczy, że chcesz. - wyszeptał mi do ucha. Jego bezczelny ton sprawił, że zamilkłam, dając mu tym samym przyzwolenie na wszystko. Czując nutkę alkoholu w jego oddechu, spojrzałam na swojego oprawcę. Noc jednak działała na jego korzyść, zasłaniając wszystkie szczegóły faceta. Zdrętwiałam, czując jak moje spodnie opuszczają się, a on wchodzi we mnie z nadludzką dla mnie siłą. Zacisnęłam zęby, a facet przyśpieszył. Moje wilgotne policzki paliły, a nieznajomy coraz bardziej przyśpieszał, zaciskając co jakiś czas rękę na moim gardle. Przez jakiś czas dławiłam się łzami, w odpowiedzi dostając kilka rozdzierających twarz uderzeń. Czując palący ból w kroczu, czułam, że z każdym posunięciem oprawcy słabnę, balansując nad wielką przepaścią. Nie myśląc o bólu, spostrzegłam, że nieznajomy zniknął, zostawiając mnie na ogrzanej przez moje palące ciało ziemi. Płacząc cicho, podciągnęłam spodnie na oblepione krwią uda i ledwo stając na nogach, ruszyłam przed siebie. Nie zdając sobie sprawy z tego jak blisko domu jestem i jak się w nim znalazłam, od razu powędrowałam do łazienki. Siadając w pustej wannie, puściłam ciepłą wodę i wpatrując się w strumień, otarłam łzy. Czując w ustach smak goryczy i zalegającą flegmę, wydostałam się z wanny, w jednej chwili pochylając się swobodnie nad sedesem. Czując burzę w żołądku, zmusiłam się do zwymiotowania. Spuściłam wodę, rozebrałam się i weszłam z powrotem do wanny. Gorąca woda obmyła moje uda, barwiąc się na zmytą czerwień, a ja rozprostowałam się, czując mrowienie i ból w każdej części ciała. Zaciskając zęby z bólu, wzięłam gąbkę i kierując ją w stronę mojej pochwy, znów zaczęłam płakać. Dotykając ją z wyczuciem, zmyłam z niej wszelkie ślady przykrego zajścia i przeszłam do zranienia powyżej obojczyka. Rana zdążyła zaschnąć, więc polewając ją letnią wodą, po prostu zmyłam resztki krwi. Podniosłam się i wyciągając korek, wyszłam z wanny, po chwili wpatrując się w znikającą wodę. Zakryłam się ręcznikiem i wchodząc pod kołdrę, spróbowała ułożyć się najwygodniejszej dla mnie pozycji. Powoli opadające powieki, w końcu się zamknęły, a ja zasnęłam. Kilkukrotnie przebudzałam się w nocy, czując piekący ból krocza i szum w głowię. Ilekroć przypominałam sobie o wydarzeniu sprzed kilku godzin, płakałam. Nie wytrzymując napięcia, delikatnie wciągnęłam na siebie spodnie i sweter do kolan, na który nałożyłam płaszcz z szafy i schodząc powoli na dół, przeszłam przez korytarz. Patrząc na zegarek, wskazujący godzinę trzecią pięćdziesiąt dwa, wykręciłam numer firmy i zamówiłam taksówkę. Wyglądając przez okno w oczekiwaniu na samochód, wyszłam z domu nieco po czwartej, a niedługo po tym błam już pod jednym z domów. Zapłaciłam i pośpiesznie skierowałam się w stronę drzwi. Unosząc rękę do dzwonka, zawahałam się przez chwilę. W końcu, zdecydowanie wcisnęłam go kilka razy. Zniecierpliwiona czekaniem, usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy w środku i drzwi stanęły przede mną otworem. Widząc burzę czarnych, roztrzepanych włosów i parę zaspanych oczy, podeszłam do chłopaka i wtulając się w jego ciepłe ciało, próbując jednocześnie powstrzymać łzy, nie wytrzymałam. Zdziwiony chłopak, słysząc moje szlochanie, zamknął drzwi i tuląc mnie do siebie, przeszedł ze mną do salonu. Siadając na kanapie, jego dłoń mimowolnie zaczęła głaskać moje włosy.
- Co się stało ? - zapytał, przywołując u mnie wstrętne wspomnienia, powodując tym jeszcze większą falę cierpienia. - Powiedz mi co się stało, proszę. - zawahał się. - Martwię się o Ciebie. - wyszeptał. Odsuwając się od niego, nie mogłam powstrzymać łez, które spływały po moich gorących policzkach. Trzaśnięcie drzwiami na górze, wyrwało mnie z wpatrywania się w Jongina. Kierując się z chłopakiem na górę, usłyszałam w końcu rozmowę, jak się okazało z pokoju Kyungsoo.
Chanyeol [C]: Gdzie byłeś ?
Kyungsoo [K]: Zrobiłem w końcu to co miałem.
[C]: Co takiego?
[K]: Dałem księżniczce to na co zasłużyła.
[C]: Coś Ty zrobił Kyungsoo? - krzyknął zdenerwowany.
[K]: Nie zapamiętałeś naszej umowy ? - zatrzymał się - Więc Ci ją trochę odświeżę. Miałeś zaciągnąć naszą ukochaną niemowę do łóżka, rozkochać, a później rzucić, tak jak ona zrobiła ze mną. - zaśmiał się dźwięcznie. - Nie dotrzymałeś słowa więc wziąłem nasze maleństwo w swoje ręce.
[C]: Zgwałciłeś ją?
[K]: Dokładnie tak.
Czując coraz wolniej bijące serce i rękę zaciskającą się na moim prawym ramieniu, minęłam szybko Kaia i wybiegając z domu, przywitana gromkim deszczem, skierowałam się w stronę obrzeży miasta. Łzy mieszały się z kroplami deszczu, które w kilka minut zmieniły się w kałuże. Pchana resztką adrenaliny i narastającym bólem nóg, upadłam przed jednym z większych mostów w mieście. Słysząc za sobą dwa przeplatane głosy krzyczące moje imię, podniosłam się i ostatkiem sił złapałam za barierkę. Wchodząc na jedną z desek, przełożyłam nogę za barierkę.
- Naurore ! - krzyk Jongina zwrócił moją uwagę. Przewieszając się przez barierkę i jednocześnie trzymając się mocno ostatniej deski, spojrzałam w jego stronę. Przemoczony chłopak w towarzystwie Chanyeola, stał kilka metrów ode mnie. Wtedy wydawało mi się, że Chanyeol płakał razem ze mną. Odwracając od niego głowę, spojrzałam na odległość pomiędzy wodą, a moim położeniem. Unosząc prawą rękę przed siebie, przecięłam nią powietrze, po czym biorąc głęboki wdech lekko się uśmiechnęłam. Odrywając się od betonowego mostu, czując wiatr we włosach, deszcz muskający policzki i poczucie wolności, uderzyłam głucho o taflę wody.
Czując wodę wlewającą się do mojego nosa, mimowolnie wypłynęłam na powierzchnię, a mój głośny krzyk przeciął deszcz, roznosząc się echem. Kierując się w stronę brzegu, wyszłam na jego piaszczysty spad. Odwróciłam głowę i widząc biegnących w moją stronę chłopaków, podniosłam się, cała oblepiona w mokrym piasku. Gdy tylko stanęli niedaleko mnie, przyjrzałam się ich twarzą i drżącym z zimna ciałom. Stając przed Chanyeolem, spojrzałam mu prosto w oczy. Widząc rozchylające się usta chłopaka, powstrzymałam go ręką, dając sobie prawo do mówienia.
- Nigdy Ci nie wybaczę. - słowa wypłynęły z moich ust niczym melodia. Minęłam go bez większych wyjaśnień i podeszłam do Jongina. Drżący chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę, obdarowując mnie kochającym i zapłakanym spojrzeniem. Szczęśliwa ujęłam jego dłoń. - Proszę, chodźmy już do domu.
* * *
Liczba słów w poście wynosi: 1076
Liczba liter w poście wynosi: 7000
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.

Brak komentarzy: