czwartek, 9 lutego 2017

I need you



Główni bohaterowie: Taehyung
Główna bohaterka: Soohe
Bohaterowie poboczni: Nayeon, Jinyong, BTS
Gatunek: jedno-part, romans
Część: -
Etykiety: BTS, JEDNO-PART







* * *
Zakreślając kilka ważnych osób na wcześniej przygotowanej liście, przeszłam wzdłuż pokoju i zabierając z biurka zaproszenia skierowałam się do wyjścia.
- Mamo, wychodzę. - oznajmiłam w korytarzu
- Pamiętaj o dzisiejszej imprezie w domu nad jeziorem, dobrze?
- Tak, właśnie idę rozdać resztę zaproszeń. - przyznałam zakładając na nogi lekko zniszczone trampki.
- A dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej? - zapytała, wychodząc z kuchni.
- Mamo, zostali mi tylko chłopcy i Nayeon, chciałam żeby to była niespodzianka. - przyznałam
- No dobrze, tylko się pośpiesz proszę. - pomachała mi kiedy wychodziłam z domu.
Delikatny, poranny wiatr musnął moją twarz powodując na niej szeroki uśmiech.
Moja radość z dzisiejszego przyjęcia z każdym krokiem rosła, wprawiając mnie w euforyczny nastrój.
W końcu spotkam się z chłopakami, będziemy rozmawiać, śmiać się... - powiedziałam pod nosem.
Wchodząc szybko za bramkę, spojrzałam na zegarek. 
8:34, zapewne Nayeon śpi, sprawdźmy. - pomyślałam i nacisnęłam dzwonek oznajmiający moje przybycie. Słysząc przekleństwa z wnętrza domu zaśmiałam się cicho.
- Soohe, jeśli to Ty... - usłyszałam klucz przekręcany w drzwiach.
- To ja! - krzyknęłam kiedy drzwi się otworzyły i rzuciłam się dziewczynie na szyje.
- Udusisz mnie zanim się pierwszy raz zakocham. - wydusiła dziewczyna wywołując u mnie śmiech. - Wszystko z Tobą dobrze? - zapytała.
- Mam coś dla Ciebie. - przyznałam odklejając się od dziewczyny i wymachując jej zaproszeniem przed twarzą.
- Co to? - chwyciła za kartkę. - Zaproszenie? - zdziwiła się.
- Niespodzianka. - uśmiechnęłam się. - Musisz kogoś ważnego poznać.
- Kogo? - zapytała, oglądając zaproszenie z każdej strony.
- Dowiesz się na przyjęciu, a ja teraz znikam. - uścisnęłam ją i pobiegłam dalej.
Przejechałam kilka przecznic metrem i skierowałam się do jednego z największych dorm jakie widziałam. Przeglądając ostatnie zaproszenia, zapukałam do drzwi i spokojnie wyczekiwałam aż ktoś zaprosi mnie do środka. Wciskając nerwowo dzwonek do drzwi czekałam kolejne pięć minut. Zbiegając w końcu ze schodków pobiegłam na tył budynku. Widząc odsłonięte okno na patio, spojrzałam w głąb mieszkania.
Chłopcy śmiali się, oglądając jakiś koreański kabaret.
Złoszcząc się zapukałam mocno w okno zwracając ich uwagę. Namjoon wstał i otworzył drzwi, zapraszając mnie do środka.
- Dlaczego wchodzisz od ogrodu? - zdziwił się chłopak.
- A wy jakim cudem nie słyszycie dzwonka do drzwi? - zapytałam.
- Dzwoniłaś? - zapytał J-hope.
- Nie Hoseok, stałam i czekałam aż ktoś domyśli się, że tu stoję. - zaśmiałam się i cała złość przeszła szybciej niż myślałam. - Mam coś dla was. - wręczyłam im zaproszenia.
- Chyba pierwszy raz od dawna wychodzimy na imprezę. - powiedział Jungkook.
- Dziękujemy za zaproszenia. - powiedział Seokjin z uśmiechem.
- Myślałam, że bardziej się ucieszycie. - przyznałam trochę zawiedziona.
- Cieszymy się. - przyznał Jimin podchodząc do mnie i tuląc mnie mocno.
- Może chcesz żebyśmy Ci pomogli? - zapytał Taehyung - Możemy przyjechać wcześniej.
- Nie, wszystko jest przygotowane. - oświadczyłam. - Tylko się nie spóźnijcie bo muszę wam kogoś przedstawić, dobrze?
- Kto to będzie? - zaciekawił się Yoongi.
- Zobaczycie na przyjęciu. - powiedziałam. - Muszę już iść, śpieszę się.
- Odprowadzę Cię. - powiedział Taehyung. Kiwnęłam głową, zgadzając się na propozycję chłopaka. Wyszliśmy więc z domu i w milczeniu przeszliśmy do metra.
- Wiesz Soohe, bardzo się cieszę, że zaprosiłaś mnie na to przyjęcie. - przyznał.
- Nie mogłoby cię tam zabraknąć Tae Tae. - powiedziałam z uśmiechem, wywołując zaskoczenie na jego twarzy.
- Soohe, księżniczko! - usłyszałam krzyk za sobą. Odwracając się w stronę dźwięku wpadłam w ramiona Jinyounga, który przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. 
Taehyung speszony całą sytuacją odsunął się i zawrócił w stronę dormy.
- Jinyoung. - oderwałam się od niego. - Co Ty tu robisz?
- Postanowiłem Ci coś kupić. - przyznał, wyciągając z kieszeni połyskujący łańcuszek z koniczynką.
- Ojej, dziękuję. - uściskałam go mocno i zapięłam łańcuszek na szyi. - Będziesz na dzisiejszym przyjęciu, prawda ?
- Tak. - przyznał. - Zaprosiłaś Nayeon?
- Oczywiście, w końcu to moja najlepsza przyjaciółka.
- A co z panem "nienawidzę Jinyounga"?
- Chyba nie myślisz, że ze względu na Ciebie nie zaproszę go na moje przyjęcie.
- Dobra, skończ. - przerwał chłopak.
- Pamiętaj, że wybaczyłam Ci jedną zdradę, co nie znaczy, że zrobię to drugi raz, rozumiesz?
- Pewnie. - prychnął. - Muszę już iść, widzimy się później. - dał mi buziaka w policzek i odszedł.
Po dobrej godzinie byłam już w domu. Dobiegała godzina pierwsza kiedy weszłam do domu.
- Soohe, to Ty? - zapytała mama. Znów siedziała w kuchni cały poranek. - pomyślałam.
- Tak mamo. - powiedziałam, zdjęłam buty i weszłam do kuchni. - O której chciałabyś wyjechać?
- Bądź gotowa na 17 kochanie. - powiedziała, sprawdzając upieczone już ciasto.
- Wezmę prysznic i przyjdę Ci pomóc mamo.
- Nie skarbie, zajmij się sobą, ja już kończę. - obdarzyła mnie przepięknym uśmiechem.
- No dobrze. - powiedziałam i wbiegłam na górę.
Wzięłam prysznic i rozczesując swoje włosy wybrałam numer Nayeon.
- Przygotowuję się Soohe. - przyznała dziewczyna od razu.
- Ja też Nayeon. - odpowiedziałam. - Chciałam z Tobą porozmawiać na temat Jinyounga.
- Ten chłopak doprowadza mnie do szału. - powiedziała z lekką nutą złości - Soo, on jest totalnie głupi.
- Myślisz, że mógłby mnie zdradzić po raz kolejny?
- Nie chcę Cię zasmucać. - powiedziała Nayeon.
- Proszę Cię, wiesz co sobie obiecałyśmy, bez ściemy.
- Jinyoung jest typem podrywacza. On nie nadaje się na chłopaka.
- A co jeśli mi na nim zależy?
- Zakochałaś się?
Milczałam wpatrując się w łańcuszek od Jinyounga.
- Nie wiem. - przyznałam. - Jest...
- Jest jeszcze ktoś inny, prawda?
- Tak. - spojrzałam na zdjęcia ustawione na komodzie. Jakim cudem Nayeon nie zauważyła tych zdjęć będąc u mnie w domu.
- Daj sobie czas. - powiedziała po chwili. - Spójrz na mnie, ja mam mnóstwo czasu. - zaśmiała się.
- Poznasz dziś dużo przystojniaków, zapewniam cię. - uśmiechnęłam się do lustra.
- Aish, mam nadzieję. - przyznała.
- Dobrze, zobaczymy się na przyjęciu, ubierz się luźno i weź coś ciepłego, bo w nocy może być zimno. - powiedziałam.
- Pewnie, do zobaczenia Soohe. - rozłączyła się.
Wysuszyłam włosy, ubrałam biały, luźny t-shirt, czarne rurki z dziurami na kolanach i nowe, czarne trampki. Spoglądając w lustro uśmiechnęłam się i zakładając bransoletkę od Hoseoka, którą dostałam na urodziny, zabrałam torbę z ubraniami i telefon, po chwili będąc już na dole. Dobiegała 17, a ja czekałam na mamę w salonie i oglądając powtórkę mojej ulubionej dramy, spoglądałam co jakiś czas na zegarek. Emocje jakie mną targały były nie do opisania. Euforia, radość i towarzyszący jej strach, że jednak coś może pójść nie tak. Słysząc mamę w korytarzu, wyłączyłam tv i gasząc wszystkie światła w domu, ustałam na zewnątrz. Początek lata był najpiękniejszym okresem, świeże i jasne noce, które zostawiały mnóstwo wspomnień, dni spędzone w gronie najbliższych przyjaciół, nowe znajomości, które mogły zaowocować w letnie miłości. Wsiadając do auta mamy, zapięłam pasy i w milczeniu czekałam aż dojedziemy na miejsce. Będąc kilka kilometrów za miastem, mama nie wytrzymała przygnębiającej ciszy.
- Soohe, stało się coś? - zapytała
- Sama nie wiem. Przejmuję się jak to wszystko wyjdzie.
- Na pewne będzie świetnie. Nie chcę żebyś się przejmowała.
- Najbardziej martwi mnie Jinyoung. - przyznałam - Wiesz mamo, on nie dogaduje się z chłopakami, zwłaszcza z Taehyungiem, Yoongim i Hoseokiem.
- Martwisz się o ich relacje, czy raczej ich reakcję na siebie?
- Mamo, a co jeśli Jinyoung się upije i pobije któregoś z nich?
- Córciu, nie martw się o to, będę pilnować żeby nic się nie stało, dobrze?
Kiwnęłam głową i spoglądając przez szybę na wyłaniający się drewniany dom, cofnęłam się do wspomnień z dzieciństwa. Mój rodzinny dom. Dom, w którym mieszkaliśmy z tatą i moją młodszą siostrą. Zacisnęłam szczękę i wypuściłam powietrze, wiedząc, że te wspomnienia nie przywrócą im życia, zajęłam się organizacją noclegu dla najbliższych przyjaciół. Mama zaparkowała na ogromnym podwórku, a ja zabrałam torbę i wchodząc na górę, położyłam ją w moim pokoju. Odkąd zabrano stąd rzeczy mojej siostry, pokój stał się zbyt duży dla jednej osoby, więc mama pozwoliła organizować mi tu spotkania z moimi przyjaciółmi. Po jakimś czasie dokupiliśmy kilka łóżek i materaców, z czasem dom znów tętnił życiem. Wychodząc na balkon z uśmiechem, spojrzałam na jezioro. To będzie świetne wspomnienie. - pomyślałam wietrząc pokój i zbiegając na dół.
- Mamo, może znów tu zamieszkamy? - zapytałam w kuchni. Mama spojrzała na mnie z uśmiechem.
- To miała być niespodzianka.
- Na prawdę?! - krzyknęłam, rzucając się w jej matczyne ramiona. - Dziękuję. - powtarzałam.
- Ktoś przyjechał, proszę, zaproś ich do domu. - przyznała mama. Wybiegłam na zewnątrz i rozglądając się za gośćmi, spostrzegłam Nayeon i Yugyeoma.
- Hej! - podbiegłam do nich i mocno ich uściskałam. - Nie uwierzycie, znów wprowadzam się tutaj z mamą.
- Gratulację młoda. - powiedział Yugyeom.
- Dziękuję bracie. - odpowiedziałam z uśmiechem. Widząc kolejny samochód wjeżdżający na podwórko, uśmiechnęłam się, widząc czerwony balon wystający z vana.
- Nayeon, chodź ze mną, a Ty Yugyeom możesz wejść do środka. - złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam w stronę samochodu.
Widząc jak Hoseok i reszta wychodzi ze samochodu ze śmiesznymi balonami, uśmiechnęłam się pod nosem. Gdy tylko chłopcy podeszli bliżej przedstawiłam ich Nayeon, która nie mogła uwierzyć, że tak długo ukrywałam chłopaków.
- Dla pani domu. - Jimin wręczył mi butelkę słodkiego wina.
- Oraz mały prezent dla jej przyjaciółki. - Jungkook z bukietem kwiatów podszedł do zarumienionej Nayeon, dając jej bukiet z wielkim uśmiechem.
- Dobrze, chodźmy do środka. - powiedziałam zadowolona. Odkładając butelkę do kuchni, a kwiaty do wazonu, usiedliśmy w salonie, a po dwóch kwadransach dom przepełniały śmiechy gości i dobra muzyka. Część towarzystwa przeniosła się na zewnątrz, część została w domu, a reszta siedziała nad jeziorem. Wkładając kurtkę Namjoona, wyszłam na zewnątrz i dołączyłam do moich przyjaciół.
Widząc jak Taehyung odchodzi w stronę łąki i gęstego lasu, pobiegłam za nim.
- Oppa, zaczekaj. - powiedziałam dobiegając do niego.
- Chcesz się ze mną przejść? - zapytał.
- Tak. - przyznałam. - Nie zostawię Cię samego, przecież...
- Więc chodź. - przerwał, ruszając do przodu. Przeszliśmy przez łąkę w milczeniu, gdy Taehyung usiadł na trawie i spojrzał w niebo. - Piękna noc, nie uważasz?
Podniosłam głowę. Miał rację, gwiazdy delikatnie tliły się na granatowym niebie, a księżyc schował się właśnie za ogromną chmurą.
- Pięknie. - powiedziałam cicho, zauważając, że Tae wstał i podszedł bliżej mnie.
- Wracajmy, pewnie mama się o Ciebie martwi. - powiedział.
- Była zmęczona więc poszła spać, ale masz rację, wróćmy już. - ruszyłam w stronę zabudowań, co jakiś czas sprawdzając czy Taehyung podąża za mną. Gdy tylko usiadłam na ławce, dołączył do mnie Jinyoung.
- Gdzie byłaś?
- Na spacerze. - przyznałam, kierując wzrok na Taehyunga, który dołączył do Namjoona i reszty.
- Z nim? - spytał zdenerwowany, kiedy z jego ust dotarła do mnie woń alkoholu.
- Opanuj się Jinyoung. - powiedziałam ostro.
- Pogadam sobie z nim. - wyrwał się z mojego uścisku i zataczając się co jakiś czas, szedł w stronę chłopaków.
- Jinyoung, proszę cię, uspokój się. - powtarzałam, próbując powstrzymać chłopaka.
- Daj mi spokój. - wybełkotał chłopak.
- Jinyoung! - krzyknęłam na niego, zwracając tym uwagę Nayeon, która od razu zaalarmowała o tym chłopaków.
- Co się dzieje? - zapytał Hoseok - Jakiś problem?
- Zejdź mi z drogi pedale. - powiedział ostro Jinyoung.
- Słuchaj, uspokój się koleś. - warknął chłopak, łapiąc go za skórzaną kurtkę.
- Daj spokój Hoseok. - powiedział Taehyung, próbując odciągnąć go do tyłu.
- Co, podoba Ci się moja laska, hm? - zapytał z uśmiechem Jinyoung. Taehyung zmierzył go wzrokiem. - Chciałbyś ją pierdolić, jak ja, prawda?! - zaśmiał się pijany chłopak.
- Zamilcz. - wysyczał Taehyung.
- Chciałbyś słyszeć jak krzyczy twoje imię. Dobra z niej suka, prawda?
- Zamknij ten podły ryj! - krzyknął Taehyung, uderzając chłopaka w twarz. Jinyoung zataczając się upadł na ziemię i zaśmiał się głośno. Spoglądałam raz na Jinyounga, a zaraz znów patrzyłam na Taehyunga. Wiedziałeś, że Cię sprowokuje, nie chciałeś dać mnie obrazić, dlatego dostał w twarz.
- Yugyeom, odwieź go do domu. - powiedziałam.
Pochyliłam się nad chłopakiem i zrywając łańcuszek ze swojej szyi, rzuciłam mu go w twarz.
- Nigdy więc nie waż się do mnie odzywać. Nie zbliżaj się do mnie, nie pisz, nie dzwoń. W moich oczach jesteś skończony. - powiedziałam i odeszłam od chłopaka, którego po chwili już nie było.
- Wszystko dobrze? - zapytała Nayeon
- Tak. - odpowiedziałam, rozglądając się za Taehyungiem. - Hoseok, dopilnuj proszę, żeby wszyscy jak najszybciej stąd zniknęli, dobrze?
Chłopak kiwnął głową i zabierając ze sobą kilkoro chłopaków, poszedł na plażę.
- Nayeon, weź proszę Jongkooka i pomóżcie mi posprzątać ten bałagan.
- My posprzątamy. - powiedział Jungkook. - Porozmawiaj z Taehyungiem, proszę. - szepnął mi na ucho, po czym zniknął z Nayeon w domu.
Rozglądając się za chłopakiem, spostrzegłam go dopiero po kilku minutach stojącego ze spuszczoną głową przy vanie. Podeszłam do niego i opierając się o karoserię spojrzałam na swoje brudne buty.
- Dziękuję, że mnie obroniłeś. - przyznałam.
- Nie mogłem już słuchać jego pieprzenia. To co mówił...
- ...było nieprawdą. - dokończyłam za niego. - Nigdy nie poszliśmy do łóżka.
- Nie obchodzi mnie to Soohe. - powiedział obojętnie. - Najgorzej boli mnie to, że ten skurwysyn miał rację.
- Co? - zapytałam
- Podobasz mi się. - wydusił z siebie.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
- Jak miałem to powiedzieć? "Soohe, podobasz mi się, proszę, zostańmy parą." Byłaś już Jinyoungiem, nie chciałem żebyś mnie odtrąciła.
- Dlaczego z góry założyłeś, że Cię odtrącę? Przecież znamy się już kilka lat Taehyung. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Właśnie dlatego nie chciałem tego mówić. Gdybyśmy zostali parą i wszystko by się popsuło, nie mógłbym się z tym pogodzić.
- Wolałeś mieć najlepszą przyjaciółkę i skrycie się w niej podkochiwać, bo bałeś się, że jak coś się popsuje, to stracisz nie tylko dziewczynę, ale i przyjaciółkę?
- Soohe, skończ, proszę Cię, chciałbym zostać sam.
- Przepraszam. - przyznałam. - Nie chcę żebyś był smutny z mojego powodu. Więc proszę, uśmiechnij się dla mnie.
Chłopak spojrzał na mnie surowo. Mogłam przysiąc, że widziałam w jego oczach łzy.
- Idź już. - pogonił mnie.
- Jeszcze raz dziękuję, że się za mną wstawiłeś. - powiedziałam i odeszłam, zostawiając chłopaka w spokoju.
Weszłam do domu, gdzie panował już spokój i porządek, znajdując wszystkich w salonie.
- I co z Tae? - spytał Hoseok
- Przez mnie jest nieszczęśliwy. - powiedziałam pod nosem. Próbując powstrzymać płacz, zacisnęłam pięści i odciągnęłam Namjoona oraz Jungkooka na bok.
- Stało się coś, prawda? - zapytał Namjoon. - Gdzie Tae?
- Właśnie mam do was prośbę, pilnujcie go. - powiedziałam - On nie chce mnie widzieć, ale nie może być sam.
- Dobrze wiemy jak to może się skończyć, nie tylko dla niego. - powiedział Jungkook.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Nie powiedział Ci? - skrzywiłam się na słowa chłopaka. - Jest chory na hemofilię.
- Jasna cholera, to znaczy, że jak się poważniej skaleczy to może się wykrwawić, prawda?
- Tak. - przyznał Jungkook. - Musimy iść i go przypilnować,
Namjoon wybiegł z domu razem z Jungkookiem, a ja usiadłam na kanapie obok Jimina.
Nagły krzyk z zewnątrz sprawił, że wszyscy zerwali się ze swoich miejsc.
- Taehyunga nie ma! - krzyknął Namjoon przerażony.
- Mogłam go nie zostawiać. - obwiniałam się. Ty wiedziałeś, że jeśli pójdę, odejdziesz.
- Soohe, nie czas na obwinianie się, znajdźmy go. - powiedział Hoseok.
Wybiegliśmy na zewnątrz, czując jak rześkie powietrze staje się coraz cięższe. Wszystkie gwiazdy schowały się za chmury, które groziły nagłą ulewą.
- Pośpieszmy się, zaraz będzie padać. - powiedziałam biegnąc w stronę gęstego lasu. Oglądając się co jakiś czas za siebie. Chłopcy poszli przeszukać brzeg jeziora, Nayeon została w domu z Jungkookiem w razie gdyby chłopak wrócił, a ja pobiegłam z Namjoonem na łąkę.
- Taehyung! - nasze krzyki rozbrzmiewały, odbijając się od drzew i wracając do naszych uszu.
- Jasna cholera, gdybym wcześniej z nim porozmawiała, może nic by się nie stało. - powiedziałam zła.
- Od jakiegoś czasu chodził zdołowany, miał problemy na próbach. - przyznał Namjoon.
- To moja wina Namjoon.
- Znajdźmy go Soohe, to teraz jest najważniejsze. - poklepał mnie po ramieniu. Kilka kropli deszczu spadło na moją głowę.
- Pośpieszmy się.
Wbiegliśmy w las, nawołując chłopaka na przemian kiedy deszcz coraz bardziej przybierał na sile.
- Nie znajdziemy go tutaj. - powiedziałam
- Poszukajmy go jeszcze. - Namjoon za wszelką cenę chciał brnąć dalej.
- Nie, stój! - krzyknęłam. - Tam jest bagno, utopisz się Namjoon.
- Masz rację, wracajmy, może wrócił już do domu, jeśli nie, przyjdę tu jeszcze raz.
- Chodźmy. - złapałam go za rękę i ciągnąc go w stronę domu, nadal nawoływałam Tae.
Biegnąc w końcu czym prędzej do domu, schowaliśmy się w jego wnętrzu.
- I co, znalazł się? - zapytałam ledwo łapiąc oddech. Patrząc na kiwające przecząco głowy moich przyjaciół, westchnęłam głośno. Widziałam trzęsącego się z zimna Namjoona i resztę.
- Idę dalej go szukać. - powiedziałam, kiedy Jimin mocno złapał mnie za nadgarstek.
- Nie pójdziesz sama.
- Muszę, nie rozumiesz Jimin? To wszystko przeze mnie. Ogrzejcie się, dam radę. Jeśli by się pojawił, dzwońcie do mnie jak najszybciej.
- Nigdzie nie musisz chodzić. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Taehyung stał w futrynie, ściskając ją mocno jedną dłonią. Nie czekając dłużej, wpadłam w jego ramiona i rozpłakałam się jak dziecko. - Cichutko, nie płacz. - powiedział, przyciskając mnie do siebie i mocno obejmując.
- Potrzebuję cię dziewczyno. - szepnął składając delikatny pocałunek na moich zimnych ustach.

* * *
Liczba słów w poście wynosi: 2918
Liczba liter w poście wynosi: 18046
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.