poniedziałek, 13 lutego 2017

Spring Day

Część: II
Etykiety: BTS
* * *
[w poprzednim rozdziale]
Podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej butelkę wody i ruszyłam na korytarz. Czując po chwili rękę na swoim nadgarstku.
- Zaczekaj. - powiedział trzymający mnie chłopak. Odkręciłam głowę w jego stronę. - Porozmawiamy? - zapytał, puszczając swój uścisk.
- T-tak. - wydukałam. Chłopak chwycił swoją butelkę z blatu i poszedł do salonu. Podążając za nim, usiadłam na kanapie przed kominkiem, w który Yoongi rozpalał już ogień. Gdy skończył, usiadł obok i spojrzał na mnie zmieszany. Dopiero teraz zauważyłam, że dręczą go wyrzuty sumienia. Zagryzł policzki i głośno westchnął.


- Przepraszam.
* * *
- Nie wiem od czego mam zacząć. - dopowiedział zakłopotany. Zobaczyłam, że nie tylko dla mnie będzie to ciężka rozmowa. - Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić.
- Nic się nie stało. - powiedziałam, mimo, że gdzieś w środku nadal było mi przykro z tego powodu.
- Nie, byłem wtedy tak wściekły, że zignorowałem twoje starania. Gdy ochłonąłem, zrozumiałem, że chciałaś...dobrze. - zatrzymał się i spojrzał na swoje ręce, ściskając je co jakiś czas. - Wiesz, jak
wyjąłem ten prezent z kosza... - przerwał.
- Ej, Yoongi. - chwyciłam go odruchowo za rękę. - Było, minęło. - powiedziałam. Uniósł głowę i spojrzał na mnie szklanym wzrokiem. Jego dłoń owinęła się wokół mojej. Kąciki jego ust podniosły się, formując lekko widoczny uśmiech.
- Tak długo zbierałem się żeby powiedzieć Ci jak było. - westchnął. Zabierając dłoń z jego uścisku, odwiązałam jeden z rzemyków. - Co robisz? - zapytał lekko zdziwiony.
- Proszę. - powiedziałam, wiążąc rzemyk na nadgarstku chłopaka. - Niech to będzie rzemyk przyjaźni. - zachichotałam.
- Dziękuję. - odpowiedział wtórując mi dźwięcznym śmiechem. - Może masz ochotę na ciepłą herbatę?
- Z przyjemnością. - kiwnęłam głową twierdząco. Yoongi podniósł się z kanapy i zniknął w korytarzy.
Woah. - powiedziałam pod nosem. Nie spodziewałam się, że tak dobrze zrozumiem Suge bez słów.
Jednak chłopak potrafił być miły, chociaż zajęło mu to dużo czas i złości, w końcu zdobył się na rozmowę ze mną. Doceniłam to szybciej niż myślałam.
Yoongi wrócił do pokoju z dwoma kubkami i talerzykiem słodkich przekąsek.
- Proszę. - położył kubki na stole.
- Dziękuję Yoongi. - obdarowałam go uśmiechem, który szybko odwzajemnił.
- Wiem, że byłem dla Ciebie niemiły i w jakiś sposób nie dawałem Ci powodów to tego, żebyś mnie lubiła, ale jeśli chciałabyś...
- Chciałabym. - przerwałam mu. - Opowiedz mi o sobie więcej, proszę.

*Jungkook*
- Ah, ale się najadłem. - powiedział Jin, po czym zawtórował mu Jimin.
- Dzwoniła do Ciebie może Nayeon? - spytałem ciszej Jimina.
- Nie, a dlaczego pytasz? - zdziwił się.
- Martwię się trochę. - odpowiedziałem
- Przecież w domu został Yoongi, na pewno nic jej nie jest.
- Nayeon i Yoongi sami? - zaśmiał się Taehyung.
- Co masz na myśli? - zapytałem
- Nic konkretnego. - odpowiedział zmieszany chłopak
- Czyżbyś był zazdrosny? - wtrącił Namjoon. Spojrzałem na niego mrużąc oczy.
- Żartujesz, prawda? - spytałem. - Chciałem tylko spędzić z nią trochę czasu, w końcu to moja najlepsza przyjaciółka.
- Tiaa - burknął pod nosem Jimin. Szturchnąłem go w ramię, wymieniłem z nim spojrzenia i zaśmiałem się. Odeszliśmy od barowego stolika i kierując się w stronę domu, kupiliśmy kilka produktów do lodówki. [...]
Przekręciłem klucz w drzwiach i pociągnąłem za klamkę. Śmiech, który towarzyszył naszemu powrotowi był dla mnie zaskoczeniem. Zdjąłem buty i poszedłem za Jiminem do salonu. Chłopak zatrzymał się, a ja stanąłem tuż za nim, wpatrując się w napotkaną sytuację. Nayeon siedziała z Yoongim na podłodze, oparta o jego ramię i przeglądała z zainteresowaniem nasze stare zdjęcia.

*Nayeon*
- Nie sądziłem, że kiedyś to zobaczę. - głos Jimina z korytarza zwrócił moją uwagę. - Dołączam się. - powiedział ucieszony i usiadł naprzeciwko nas.
- Chłopaki, Yoongi znalazł nasze stare zdjęcia! - krzyknął Jimin, biorąc kilka fotografii z podłogi.
Słysząc bieg na korytarzu, wszyscy wbiegli do środka i rzucając się do zdjęć, rozsiedli się na podłodze. Spoglądając po twarzach chłopaków, zorientowałam się, że kogoś mi brakuje.
- Zaraz wrócę. - powiedziałam czarnowłosemu i odeszłam na korytarz. Słysząc szelest reklamówek w kuchni, podążyłam za hałasem. Jeon opierał się o wyspę kuchenną i spoglądał w stojący na kuchence czajnik.
- Jungkook, stało się coś? - zapytałam podchodząc do niego i oplatając go w pasie ramionami.
- Wszystko dobrze. - powiedział z uśmiechem i pogłaskał mnie po głowie. - Pogodziłaś się z Yoongim?
- Tak, wszystko sobie wyjaśniliśmy. - przyznałam.
- Cieszę się. - przyznał. - Masz ochotę na coś ciepłego do picia?
- Tak. - przytaknęłam. Po chwili trzymałam już w dłoniach kubek ciepłej czekolady, po czym zaciągnęłam chłopaka do salonu. Wspólne oglądanie zdjęć pozwoliło nam się wyluzować, powspominać i zostać zgraną paczką przyjaciół. Ten wiosenny dzień był jednym z najlepszych wspomnień.
> > >
 Minęło już kilka lat i znów nastała wiosna, a nasza przyjaźń z Yoongim rozkwitła. Coraz częściej wyjeżdżaliśmy całą grupą, chodziliśmy do kina. Towarzyszyłam im kilkukrotnie w trasach po Azji.
Teraz wyjechali dalej i niestety nie mogli mnie wziąć, ale obiecali, że wyjedziemy razem w jakieś piękne miejsce. Słysząc dzwonek telefonu, podniosłam go i odebrałam.
- Jimin, dlaczego ustawiłeś mi swój śmiech na dzwonek? - spytałam.
- To ja Yoongi, na prawdę on to zrobił? - zapytał chłopak powstrzymując śmiech.
- Yhym. - pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się. - Widziałam wczorajszy fan meeting, ładnie wyszedłeś. - przyznałam.
- Dziękuję. - odpowiedział. Poczułam, że chłopak szeroko się uśmiecha. - Yoongi! - usłyszałam w tle głos Jimina.
- Muszę kończyć, bo Jimin zorientował się, że mam jego telefon. - powiedział, po czym było słychać już tylko szum i kilka śmiechów. - Oh, ale on jest nieznośny. - usłyszałam w końcu.
- Jimin, powiedz mi, kiedy wrócicie? - zapytałam - Ile mam jeszcze czekać?
- Wytrzymaj jeszcze kilka tygodni. - odpowiedział chłopak.
- Co? - zdziwiłam się. - Mieliście niedługo wracać.
- Wszystko się przedłuża. - odparł. - Myślę, że wrócimy dopiero pod koniec maja. - przerwał. - Muszę kończyć, trzymaj się kruszynko. Pa.
- Pa. - rozłączyłam się.
To niemożliwe. - pomyślałam i zamknęłam laptopa. Wstałam i nerwowo krążąc po pokoju zastanawiałam się co mogłabym zrobić. Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina trzynasta.
- Mam nadzieję, że zdążę. - powiedziałam, chwyciłam plecak i wybiegłam z domu.

* * *
Liczba słów w poście wynosi: 932
Liczba liter w poście wynosi: 5798
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.