poniedziałek, 29 lutego 2016

Chanyeol (Exo) `chapter 2

[w poprzedniej części]
"- Chciałabyś być moją dziewczyną ? - podszedł jeszcze bliżej. Speszyłam się i cofnęłam o krok. Wiedziałam co chłopak chce usłyszeć. Wiedziałam co mam powiedzieć, mimo tego serce waliło mi jak oszalałe. Zacisnęłam zęby i wciągnęłam powietrze. Chanyeol nadal oczekiwał mojej odpowiedzi.
- Tak. - powiedziałam cicho."
* * *
Widać, że chłopak chciał być blisko mnie. Niespodziewanie złączył nasze usta w pocałunku. Poczułam, że nogi uginają się pod ciężarem mojego szczupłego ciała. Wplotałam rękę w jego brązowe włosy, a jego ręce powędrowały na mój tyłek. Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Chciałam być dla niego tą jedyną. Serce krzyczało z radości, a zdrowy rozum podpowiadał, że to jest zbyt piękne. Odsunęłam się od niego.
- Nie powinniśmy. - przyznałam łapiąc oddech. Channie odchrząknął i łapiąc za moją dłoń, szybko ją ucałował.
- Przepraszam, poniosło mnie. - uśmiechnął się. Odkąd go znałam, jego szczery uśmiech był dla mnie jak miód na wszystkie smutki. - Muszę Ci coś powiedzieć. - przyznał. Wydawało mi się, że nagle posmutniał.
- O co chodzi ? - spytałam.
- Nie powinienem Ci tego mówić. - ostrzegł - Wytwórnia zakazała mi spotkań z Tobą.
Gdy tylko usłyszałam słowa Chanyeola, wiedziałam czego prędzej się obawiałam.
- Co ma wytwórnia do twoich przyjaciół !? - krzyknęłam poddenerwowana. Nie wierzyłam w to co mówił do mnie brunet.
- Mam skupić się na karierze dopóki obowiązuje mnie umowa z wytwórnią. - powiedział -Przepraszam, ale wydaje mi się, że sam nie jestem jeszcze gotowy na związek.
- Chyba sobie jaja robisz ? - zaśmiałam się. Byłam zła. - To ja się staram do cholery, żeby to jakoś ułożyć, a Ty po prostu kopiesz mnie w tyłek. Wiesz co, mam cie dość. Pa. - trzasnęłam drzwiami do pokoju i zbiegłam na dół.

*Sehun*
Zaaferowany całym wyjściem dziewczyny, postanowiłem, że pobiegnę za nią. Złapałem szybko kurtkę i dogoniłem ją przy następnej bramie.
- Zaczekaj! - krzyknąłem. Brunetka udała, że nie słyszy mojego głosu i szła dalej. Zatarasowałem jej drogę. - Co się stało ?
Dziewczyna spojrzała na mnie ze złością.
- Zejdź mi z drogi, proszę cię. - ostrzegła mnie. Widziałem, że powstrzymuje łzy.
- Hej. - położyłem jej ręce na ramionach. - No proszę. - nalegałem. Nie lubiła tego, ale ja zawsze kochałem się z nią droczyć.
- Chanyeol kopnął mnie w dupę, zadowolony ? - zapytała. Przestraszyłem się. Jej głos brzmiał na prawdę wrogo.
- Nie. - powiedziałem. - Odprowadzę cię jeśli chcesz. - zaproponowałem. Daria kiwnęła twierdząco głową. Zsunąłem się jej z drogi i odprowadziłem ją pod same drzwi. Miałem już odchodzić kiedy nagły przypływ radości sprawił, że ucałowałem jej zimny policzek. Nie chciałem żeby zastanawiała się nad tym zbyt długo więc odszedłem bez słowa. Miałem tylko nadzieję, że Chanyeol o niczym się nie dowie.

*Daria, 4 dni później*
Po raz kolejny minęłam Chanyeol bez słowa. Unikaliśmy się, mimo tego nadal bolało mnie, że to wszystko było tak na prawdę wielkim kłamstwem. Coraz bardziej widziałam jego obojętność, a z każdym dniem mi zależało coraz mniej. Przez ostatnie dwa dni nie zamieniłam z nikim słowa, ale dziś to wszystko miało się zmienić.
Wyszłam z domu z zamiarem zakupów. Gdy tylko zamknęłam drzwi, przede mną stanął Sehun. Ścisnęłam mocniej torebkę i przewróciłam oczami.
- Co Ty tu robisz ? - zapytałam
- Pomyślałem, że dasz się skusić na kolację. - zaproponował. Miałam dziwne przeczucia.
- A dasz mi spokój jak pójdę na tą kolację ? - byłam poddenerwowana.
- Jeśli będziesz chciała. - odpowiedział.
- No dobrze. - przyznałam - Gdzie i o której ?
- Seungji, na rogu, obok księgarni, o 20. - powiadomił mnie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak zdążył już odejść. Przełożyłam torebkę przez ramię i ruszyłam do sklepu. Kupiłam niezbędne składniki do obiadu i wróciłam do domu. W środku czekała mnie niespodzianka. Moja macocha postanowiła wrócić wcześniej z urlopu.
- Daria ! - przywitała mnie wściekła na progu. - Gdzie Ty się podziewasz ? Gdzie moje zestawienie ? - spytała biegnąc do swojego biura.
- Nie jestem wróżką. - odpyskowałam.
- Jak Ty się odzywasz ? - skarciła mnie. - Jestem twoją matką do cholery.
- Przez tyle lat nią nie byłaś i nie będziesz. - odpowiedziałam wściekła, kładąc zakupy na blacie. Obiecałam sobie, że nie dam sprowokować się tej babie, mimo tego, udało jej się.
- Marsz do pokoju ! - krzyknęła i uderzyła mnie w twarz. Zacisnęłam zęby, wbiegając po schodach, po czym trzasnęłam drzwiami i przekręciłam zamek na klucz. Miałam ochotę wygarnąć wszystkim co o nich myślę, ale nie miałam na to odwagi. Nadal byłam tą małą, zagubioną dziewczynką. I chociaż nie chciałam robić z siebie ofiary, często nią byłam. Wzięłam książkę z półki i zdenerwowana zaczęłam pochłaniać całą fabułę. Minęła 18, odłożyłam książkę, wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Chciałam dziś czuć się pięknie, mimo tego, że szłam na kolację z Sehunem. Nie było to moim marzeniem, ale postanowiłam, że nic nie zepsuje mi dzisiejszego wieczora. Założyłam przepiękną sukienkę, uczesałam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Moja polska uroda na pewno odstawała od kanonu piękna w Korei, ale ja zbytnio nie przejmowałam się tym co mówią o mnie obcy ludzie. Włożyłam czarne szpilki i otworzyłam pokój. W domu panowała cisza. Wybiegłam więc szybko na zewnątrz, obawiając się macochy i ruszyłam do restauracji. Byłam spóźniona, mimo tego zobaczyłam, że jakiś brunet stoi przed wejściem i nerwowo zerka na zegarek. Podeszłam bliżej. Chłopak odwrócił się do mnie i delikatnie uśmiechnął.
- Ślicznie wyglądasz. - stwierdził - Chodźmy. - wyciągnął do mnie ramię. Przełożyłam przez nie rękę i weszłam z nim do środka. Usiedliśmy przy stoliku, zamówiliśmy wino, po czym między nami zapanowała cisza.

- Pójdę na chwilę do toalety, zaraz wracam. - przerwałam napiętą sytuację i poszłam do toalety. Gdy tylko spojrzałam w lustro, zauważyłam, że na mojej twarzy pojawił się spory rumieniec. Powachlowałam się dłonią, opłukałam ją zimną wodą, wytarłam i wyszłam z łazienki. Mój wzrok powędrował na śmiejącą się parę. Piękna Koreanka trzymała dłoń chłopaka, który akurat przygotowywał się do wstania. Miałam wrażenie, że skądś znam ten głos. Chłopak powoli wstał i odwrócił się w moją stronę. Nasze oczy spotkały się, a jego uśmiech od razu zniknął.

Brak komentarzy: