czwartek, 31 sierpnia 2017

Remeber my name




Główni bohaterowie: Hoseok, Hongseob
Główka bohaterka: -
Gatunek: yaoi, romans
Część: -
Etykiety: BTS, 24K, JEDNO-PART
Ścieżka dźwiękowa: [0]






* * *
- Możesz w końcu iść ze mną na tą pizzę? - pyta, tupiąc nogą w drewniane panele.
- Nie miałem ostatnio czasu. - wzdycha do słuchawki. - Wyjdziemy dziś wieczorem, co ty na to?
- O ile znów gdzieś cię nie wciągnie. - przyznaje nieco rozbawiony.
- Obiecuję. - słyszy prawie jak młodszy uśmiecha się do słuchawki.
- Więc bądź gotowy na dzisiejszy wieczór. - przyznaje. - Do zobaczenia, Hongseob.
- Do zobaczenia, Hobi. - mówi i rozłącza się. Starszy przechodzi do łazienki i biorąc szybką kąpiel, idzie do sypialni. Stając przed szafą nieco zamyślony, po czym wyciąga z niej ubrania, które zakłada na siebie i schodzi do salonu. Mija kilka godzin, po czym chłopak w końcu wychodzi z domu i podjeżdża samochodem pod wskazany wcześniej przez Hongseoba adres. Wysiada ze samochodu, witając się z młodszym i po kilku minutach gdy tylko dojeżdżają do pizzerii, zamawiają jedzenie i siadają w końcu przy stoliku. Zaczynają spokojną rozmowę, która schodzi na różne tematy. W głowie starszego ciągle przewija się myśl, że chłopak jest mu znajomy.
- Nie lubię okazywać tego co czuję i na co mam ochotę, bo zostałem kilka razy wykorzystany. - przyznaje po chwili dość cicho.
- Wykorzystany? - dziwi się młodszy. - Jak to?
- Zostałem oskarżony o gwałt przez chłopaka, w którym się zakochałem. - mówi i odkręca głowę do wyjścia. - Wyjdźmy stąd.

*Hongseob*
Podnosi się z miejsca i idzie za starszym, zostawiając resztę jedzenia na talerzu. Gdy tylko wychodzi na zewnątrz widzi zmieszanie na jego twarzy.
- Palisz? - spogląda na dłoń Hoseoka wyciągniętą paczką papierosów i kręci głową, dając mu do zrozumienia, że nie potrzebuje tego w tej chwili. - Więc ja też nie będę przy tobie dymił. - wzrusza ramionami i wyciąga dłoń w jego stronę. - Chodźmy się przejść. - proponuje starszy.
- Dobrze. - odpowiada cicho i po kilka krokach z chłopakiem za rękę, drapie się po policzku. - Ten chłopak to idiota. - przyznaje.
- Nauczył mnie, żeby podchodzić do wszystkich z dystansem. - wzrusza ramionami wyższy i idzie dalej. - Wchodzimy? - wskazuje palcem w stronę placu zabaw i ciągnie go za rękę w jego stronę. Gdy tylko są na miejscu, Hoseok siada na huśtawce, a on zaraz obok, na tej drugiej. Zapada cisza, ale starszy przerywa ją, szturchając go w ramie palcem.
- Żebym ja cię zaraz nie zaczepił. - odpowiada od razu i robi to samo, po czym marszczy delikatnie nos.
- Nie prowokuję cię, ale tego nie zrobisz. - przyznaje Hoseok, bardzo pewny siebie.
- Wcale. - komentuje tylko. - Nie bądź taki pewny.
- Moja pewność siebie zależy od sytuacji, a ona właśnie tego wymaga. - stwierdza, podnosząc się z huśtawki.
Ten wzrusza tylko ramionami, huśtając się dalej, po czym starszy przechodzi przed niego i kuca.
- Masz ochotę na to piwo, o którym kiedyś wspomniałeś?
- Nie. - kręci głową i spogląda na niego.
- Chcesz wrócić do dormu? - podnosi brew.
- Nie, Hoseokkie. - przyznaje, po czym wzdycha lekko.
- Więc chodźmy do mnie, robi się zimno. - mówi z troską, po czym wyciąga dłoń w jego stronę. Uśmiecha się delikatnie w stronę starszego chłopaka i ujmując jego dłoń, idzie przy jego boku.

*Hoseok*
[...] Gdy tylko wchodzą do domu, mały szpic wybiega im na przywitanie. Młodszy od razu bierze go na ręce i kieruje się do salonu. Gdy tylko stawia dwa kubki na stoliku w salonie, siada na przeciwko młodszego z uśmiechem.
- Podoba mi się to mieszkanie. - przyznaje Hongseob i puszcza pieska na podłogę, rozglądając się dookoła. - O, zdjęcia. - podnosi się i podchodzi do półki z ramkami, biorąc jedną z nich.
- Będąc nastolatkiem, wstąpiłem do zespołu tanecznego. Już nie pamiętam jego nazwy, ale składał się z kilku członków, których widać na zdjęciu. - opiera głowę na dłoni, patrząc w stronę młodszego. - Spędzaliśmy ze sobą czas, chodziliśmy praktycznie wszędzie, czasem kradliśmy. - przygryza dolną wargę, nieco zażenowany Młodszy milczy i zbierając ramkę ze sobą, siada naprzeciwko niego nie kryjąc swojego zaskoczenia. Odwraca zdjęcie przodem, tak, żeby mógł je widzieć i wskazuje palcem na jednego z członków pięcioosobowej grupy.
- To ja. - mówi po chwili i chowa dolną wargę pod zębami.
Spina się lekko, po czym prostuje i spogląda na zdjęcie, po czym kieruje wzrok na młodszego.
- To nie jest możliwe. - kręci głową i kieruje dłoń do jego policzka, przymykając powieki, po czym odciąga dłoń i patrzy na niego rozszerzonymi oczami.
- Nie wierzysz mi, prawda? - pyta, po czym odkłada ramkę na stolik. - Mogę opowiedzieć Ci każdy dzień, spędzony w twoim towarzystwie. Mogę opowiedzieć nasz pierwszy pocałunek. - mówi, nie dając dojść mu do słowa. - Skończyliśmy próbę w upalny, sobotni wieczór. Byliśmy jeszcze dzieciakami, które nic nie rozumiały, więc ukradłeś dla nas dwie butelki droższego napoju i zabrałeś na klif. Siedzieliśmy, wpatrując się w zachód słońca i trzymaliśmy za rękę. Nasza więź była wyjątkowa od samego początku, ale ten dzień zapadł mi w pamięci. Pierwszy raz poczuliśmy się dla siebie kimś więcej niż kolegami, bynajmniej ja tak to odczułem. Przychyliłeś się nade mną, nawet nie protestowałem i pocałowałeś delikatnie. Pachniałeś szamponem, który podarowałem Ci na urodziny. - uśmiecha się delikatnie - Od tamtego czasu patrzyłem na Ciebie inaczej, póki nie zostałeś trainee i nie odszedłeś z naszej grupy. - patrzy w jego stronę. -  Chcę być w twoim sercu. Hoseok, spraw, żebym znów poczuł się jak przy naszym pierwszym pocałunku.
Patrzy na niego przez chwilę, wahając się, po czym nachyla się w przód i ujmuje jego brodę w palce. Zamyka powieki i zbliża do jego ust, całując go czule. Przechodzi go dreszcz, niczym stado motyli muskających jego skórę skrzydełkami. Uśmiecha się poprzez pocałunek, po czym przykłada jego dłoń do swojego torsu, żeby ten mógł wyczuć szybkie i mocne uderzenia. Odsuwa się od jego wilgotnych i ciepłych warg, po czym otwiera oczy i patrzy w te jego, przypominających odcieniem czekoladę. - Od dawna w nim jesteś.
* * *
Liczba słów w poście wynosi: 983
Liczba liter w poście wynosi: 5849
Widzisz błąd? Zgłoś go w komentarzu.

wtorek, 16 maja 2017

0.1


∙ ∙ ∙ 
Główni bohaterowie: Yoongi
Główka bohaterka: Dabin
Gatunek: dramat
Część: -
Etykiety: BTS, JEDNO-PART
Ścieżka dźwiękowa: [0]
∙ ∙ ∙

Mówiłeś „KOCHAM”, mówiłeś „NA ZAWSZE”. Zaufałam Ci, oddając swój los i serce w twoje ręce. Często wspominałeś o "WSPÓLNEJ PRZYSZŁOŚCI", biorąc moją dłoń i składając na niej delikatny pocałunek "NIKT NAS NIE ROZDZIELI". Oddając Ci całe swoje życie, wierzyłam.

Kiedy pewnego wieczoru nie wróciłeś do domu na noc, martwiłam się. Obdzwaniając wszystkich twoich przyjaciół, zaczęłam cię szukać

Wróciłeś około siódmej, mijając mnie bez słowa na korytarzu. Twoja koszula tego ranka pachniała nieco inaczej niż zwykle, a twoje dłonie pokryte były czerwonymi plamkami. Kilkukrotnie pytałam gdzie byłeś, spotykając się z twoim milczeniem. Nie chciałeś na mnie spojrzeć, nie chciałeś żebym cię dotknęła.
Usiadłeś na krześle i pijąc whisky prosto z butelki, milczałeś. Na twojej twarzy malował się smutek.
Od tamtego czasu nie usłyszałam od ciebie tych dwóch słów, "Kocham cię", które powtarzałeś mi każdego dnia. Coraz częściej znikałeś na całe noce. Bywały również dni, które spędzałam samotnie w naszym mieszkaniu. Z każdym twoim późnym powrotem do domu, było mi coraz ciężej. Powoli umierałam.

Mój świat runął, kiedy pewnego dnia przyznałeś "Odchodzę, nie kocham cię", pomimo tego próbowałam cię zatrzymać. Nie pozwoliłam spakować do końca twojej walizki, szlochałam. Nie chcąc przepuścić cię w drzwiach naszego domu, złapałeś mnie za ramiona i rzuciłeś na podłogę. Moja głowa uderzyła o kant stolika od twoich przyjaciół. Z rozciętej głowy zaczęła wypływać krew, niszcząc biały dywan. Widziałam tylko jak zamykają się za Tobą drzwi.

Odszedłeś, a ja wariowałam, spędzając te chwile samotnie w czterech ścianach mieszkania, które było wiele za duże dla jednej osoby. Mając nadzieję, że wrócisz, przeprosisz i znów będziemy razem, przygotowywałam kolację dla nas dwojga. Tak jak każdego wieczora nie przychodziłeś, a kolacja znajdowała się w koszu, ja straciłam nadzieję.

Zwiedziłam wszystkie miejsca, w których bywaliśmy razem. Widziałam Ciebie, mierzwiącego moje włosy dłonią i chowającego w swoich ramionach. Mimowolnie się uśmiechałam, wiedząc, że jedyne czego nie możesz mi odebrać, to wspomnienia.

Kawiarnia z zabawnym szyldem, który podziwiałeś. Jej szyby wychodziły na ulicę, więc z daleka zajrzałam do środka. Stoliki zmieniły ustawienie, odkąd byliśmy w niej razem. Wszystkie były puste, tylko przy naszym ktoś siedział. Wtedy zobaczyłam Ciebie. Siedziałeś tam, ale beze mnie. Moje miejsce zajmowała ciemnowłosa osoba. Uśmiechałeś się do niej, tak jak kiedyś do mnie. Gładziłeś jej prawą dłoń, która drżała pod twoim delikatnym dotykiem. Nachyliłeś się i pocałowałeś jej usta.
Obraz wokół mnie zawirował, a kolana ugięły się pod ciężarem ciała. Musiałam przytrzymać się pobliskiej latarni. Czując w głębi serca ból, postanowiłam uciec stamtąd jak najszybciej.

Czekałam pod twoimi drzwiami w ten chłodny wieczór. Przyszedłeś, nie zwracając na mnie uwagi. Wyminąłeś i niewzruszony zacząłeś otwierać drzwi. Położyłam dłonie na twoich ramionach. Stanąłeś w bezruchu, odwróciłeś się, powoli zrzucając moje dłonie. Błagałam cię jeszcze raz abyś dał nam szansę, upadłam na kolana. Po moich policzkach spływały łzy, wyznałam, że nadal cię kocham.

Zaśmiałeś się, po raz kolejny raniąc mi serce. Zacząłeś mnie wyzywać, pomimo tego, ja nadal cię kochałam, nawet gdy zamknąłeś mi drzwi przed nosem.

Siedziałam na chodniku przez kilka kolejnych godzin. Z nieba padał deszcz, a moje rozdarte serce krwawiło. Czułam się okropnie. Nie miałam siły się podnieść, mając w głowie twoje słowa "Mam kochać kogoś takiego jak Ty? Jesteś szmatą Dabin, nie wiem jak mogłem cię pokochać...". Spod moich powiek wypływały łzy, mieszając się z deszczem. W końcu zebrałam w sobie wszystkie siły, podniosłam się i odeszłam.

Siedziałam przy stole, na którym leżała kartka. Drażniąc mnie swoją bielą, wzięłam w dłoń długopis, który zostawiłeś. Na pergamin spływały łzy, brudząc go i rozmazując co jakiś czas słowa. Wiedziałam co chcę napisać, nie wiedząc jak zacząć.

Złożyłam kartkę na pół, włożyłam ją do koperty i podpisałam twoim imieniem.

Powiedziałeś kiedyś "Zamknij się i zostaw mnie w spokoju...". Chciałam spełnić twoją prośbę.

Pewnie czytasz teraz ten list. Proszę, nie rób sobie nadziei, którą ja miałam przez cały ten czas. Żyj dalej, bądź szczęśliwy. Chciałam tylko, żebyś miał po mnie jakąkolwiek pamiątkę. W tym momencie pewnie stoję na moście Banpo, albo moje ciało opada na dno rzeki, która znajduje się pod nim.

Proszę, zapamiętaj te miłe chwile, które spędziliśmy razem. Zrób to dla mnie i spełnij moją ostatnią prośbę. Pamiętaj, że zawszę nad tobą czuwam, nie pozwolę cię skrzywdzić. Nadal cię kocham Min Yoongi...
Hwang Dabin